Aniołowie

piątek, 31 stycznia 2014

Prosimy o głosy

Dziś od godziny 15ej zaczeło sie głosowanie na bloga roku 2013. Oczywiście nie liczymy na wielką wygraną ale mamy nadzieję ze mimo to pogłosujecie i na nas. Każdy kto posiada telefon komórkowy ma szansę oddać na nas swój głos. Głosowanie potrwa do 6 lutego

Głosowanie w tym etapie Konkursu polega na wysłaniu SMS-a pod numer 7122. W treści SMS-a konieczne jest podanie unikalnego numeru bloga, np naszego  A00509/w tresci jest zero/ na który chcemy oddać swój głos. Uwaga! W treści SMS-a należy zawrzeć jedynie numer bloga, nie należy umieszczać w niej żadnych dodatkowych znaków ani spacji. Koszt SMS-a to 1,23 zł brutto

W głosowaniu może wziąć udział dowolna osoba, przy zastosowaniu zasady, że Z JEDNEGO NUMERU TELEFONU MOŻNA ODDAĆ JEDEN GŁOS NA DANY BLOG. Ponowne zagłosowanie na ten sam blog nie jest możliwe. Można jednak głosować – z wykorzystaniem tego samego numeru telefonu – na inne blogi biorące udział w Konkursie. 

Liczba głosów otrzymanych przez poszczególne blogi będzie wyświetlana w serwisie http://blogroku.pl za pomocą specjalnych oznaczeń graficznych (kulek), według następujących zasad:

•          Jeżeli blog otrzyma od 1 do 5 głosów – 1 kulka

•          Jeżeli blog otrzyma od 6 do 50 głosów – 2 kulki

•          Jeżeli blog otrzyma od 51 do 250 głosów – 3 kulki

•          Jeżeli blog otrzyma od 251 do 1000 głosów – 4 kulki

•          Jeżeli blog otrzyma od 1001 do 5000 głosów – 5 kulek

Rankingi blogów oraz liczba głosów (prezentowana za pomocą opisanych wyżej oznaczeń - kulek) otrzymanych przez poszczególne blogi będą aktualizowane 2 razy w ciągu doby: o 24.00 oraz o 12.00.


W efekcie tego głosowania do kolejnego etapu Konkursu – oceny blogów przez Kapitułę Konkursu - przejdą blogi, które otrzymają największą liczbę głosów. W każdej z kategorii powstanie lista takich 10 blogów.

Konkurs polega na wybraniu 14 zwycięskich blogów: Bloga Roku 2013, 2 Wyróżnień Głównych, 10 Najlepszych Blogów 2013 roku w 10 kategoriach tematycznych oraz Bloga Blogerów. Wyboru dokonacie bezpośrednio Wy sami - w głosowaniu oraz specjalne Jury, w skład którego weszły osobowości ze świata kultury i mediów.

Z danego numeru telefonu (z sieci Orange, T-Mobile, Plus, Play, Sferia, Cyfrowy Polsat) można głosować tylko jeden raz na dany blog w trakcie konkursu. Można jednakże z tego samego numeru głosować także na inne blogi.

Liczymy na was!!! I dziękujemy za każdy sms :)))

niedziela, 26 stycznia 2014

Klamerkujemy się

Przed nami 2 tygodnie ferii. I tak Miłosz miał mieć tydzien wolnego, niestety z powodu awarii ciepła w przedszkolu wolnego będzie az 14 dni. Nie żeby sam zainteresowany miał pretensje..:) Ale żeby nie marnować wolnego czasu sami w domu się terapeutujemy. O tak np


Jazda na kocu to jest to Miłoszki lubią aktualnie najbardziej, Więc uczymy się gestu koc. 

Nie tak dawno zapiecie klamerki sprawiało mu wiele trudności a dziś..


Zapina je w oka mgnieniu. Praktyka czyni mistrza.
Pogoda za oknem lipna więc póki co trzeba sobie jakoś radzić w domu.
Dzis zrobiłam listę pomocy dydaktycznych które zamierzam kupić jutro po potwierdzeniu ze dostanę fakturę VAT. Pomoce zostaną w całości sfinansowane z 1 procenta podatku.
Wkleje wam co wymysliłam może komus sie to przyda.

Kreatywna edukacyjna tablica 
Tablica jest dwustronna z jednej strony można pisać kredą z drugiej markerem
Tablica jest magnetyczna
Pieknie da się tu ułożyć ludzika jak widać i inne wzory
Dołaczone są przykładowe szablony



Duże korale do nawlekania
do ćwiczeń małej motoryki
i przy okazji nauki kolorów, owoców, zwierzątek


Cymbałki
Poćwiczymy trochę słuch i wyobrażnie


Ciuchcia musi być, jakże inaczej, i znów ćwiczymy mała motorykę i percepcję




Klocki drewniane
wyobrażnia, motoryka mała, logiczne myślenie, cierpliwość, zręczność


Klocki puzzle 6 stronne. Żeby było milej rzecz jasna z ukochanymi autkami, pociąg też jest :)


Puzzle 24 elementowe. Troche sporo ale okazało się ze 12 składa samodzielnie. Poćwiczymy więc trochę więcej


Dodam że ceny w wybranym sklepie całkiem przystępne. A nam to wystarczy na kilka tygodni.
Zapowiadają się pracowite ferie. 
Dobrać dziecku z autyzmem zabawki czy pomoce do terapii to nie lada sztuka. Nigdy do końca nie wiadomo czy wybór się spodoba. 
Dodam tylko że wszystkie pomoce z których wyrasta Miłosz wędrują do potrzebujących dzieci. Więc wasz 1 procent podatku pracuje podwójnie, dziś korzysta Miłosz, żeby za kilka tygodni pracowało na nich inne dziecko. Większość rzeczy wędruje do dzieci z naszego przedszkola specjalnego.






środa, 22 stycznia 2014

Ukochane światełka

Nakręciłam filmik jak Miłosz odjeżdża całkowicie gdy widzi neon sklepowy. Juz nie wiem czy brakuje mu jakiejś stymulacji wzroku? Tak sobie mysle czy nie kupić jakiś mrygających lampek i niech się mu wzrok nasyci?

I tak jest zawsze gdy odlatuje. Ta sama melodia ten sam pusty wzrok :(

Ale ale..muszę się pochwalić. Dziś Miłosz dostał od jednej z zastępczych przedszkolanek pochwałę. Że niesamowicie szybko się uczy nowych rzeczy, szybko akceptuje zmiany, dużo szybciej niz inne dzieci z autyzmem. I że rewelacyjnie układa układanki szybko, sprawnie. Aż serce urosło.

No i dziś muszę podziekować dwóm dobrym duszkom Ewie i p. Monice za rewelacyjne podpowiedzi jak sobie radzić z Miłoszkiem na codzień. Tak więc dziś miałam pracowity dzień bo wprowadziłam mu plan aktywności. Nadrukowałam się obrazków do mini komunikatora w którym Miłosz ma wybierać sobie rzeczy które aktualnie chce jeść i czym się bawić. I tak dziś dostał do wyboru na poobiedzie kotleciki i bułkę. Wybrał bułkę. I to nie wszystko. Głośno i wyrażnie powiedział "ułka" :)))) Że jest łakomczuszek, po obiadku wybrał sobie z komunikatora cukierka. A na kolację ukochane kokeciki :) Tak kotleciki, pieknie próbuje wymawiać ten wyraz. 
Urządziliśmy sobie też domowe si. Dzieciaki były w raju a my odetchneliśmy od kompa, czy telewizji. Przed chwilką co prawda urządził awanturę bo wycwaniakował że wyjmę koc do ścielenia łozka i przy okazji znów go na nim powożę. No ale niestety w planie dnia była kąpiel. Poprzyglądał się obrazkowi i dał za wygraną. Ale zobaczcie jaki z niego mądrala. Wiedział gdzie leży koc i że jak będe ścielić łóżko to go wyjmę. Więc poprosił o pościelenie łóżka. Ze niby idzie spać hehe. Jutro muszę dorobić obrazek koca choć obawiam się że będzie co chwila prosił o jeżdzenia na kocu a swoje waży.  To był udany dzień. 

wtorek, 21 stycznia 2014

schematy

Niedawno spotkałam się ze stwierdzeniem że dzieci z autyzmem bywają nieprzwidywalne. I tu się nie mogę do końca z tym zgodzić.Choć faktycznie dla kogos z boku moze się to wydawać niemozliwe. Nie ma dwóch takich samych dzieci z autyzmem. każde z nich posiada unikalną instrukcję obsługi, tórej budulcem zwykle są schematy. Rodzic uczy się jej stosunkowo szybko chcą uniknąć awantury dlatego ze np. dostał inny soczek niż zwykle. Problemem może być zwykłe wyjście razem wyrzucić śmieci. Dla zwykłego dziecka to żaden problem podejść do kosza wyrzucić śmieci. Miłoszowi jednak to zaburza normalny rytm dnia. Śmietniki leżą za blokiem, a droga za blokiem wg MIłosza prowadzi na stadion. Choć można tą drogą dojść do paru innych miejsc niestety..Takze smieci wyrzucam zwykle sama. 
Nasz powrót do domu z przedszkola to czysty schemat. WYchodzimy i przymusowo idziemy na spacer, ponieważ wg MIłosza droga prowadząca do domu jest zabyt krótka. Robimy więc wielkie koło, zamiast iść 300m idziemy póltora km. Ulegam tylko dlatego że wiem że tego spaceru potrzebuje. PO wyjściu z przedszkola ma swoje miejsca do przechodzenia na drugą stronę, więc trzeba go bardzo pilnować. Koniecznie musimy zajść na plac zabaw i tam musi zjechać ze zjeżdzalni kilka razy. NIGDY nie wychodzę z domu bez zaspy ręcznika papierowego. Do wycierania zjeżdzalni bo czy mokra czy sucha zjazd musi być. Potem bieganie po zjeżdzie do wózków. Następnie sklep. Już wszedł w rytuał i koniecznie musimy zajść. Zeby było "smieszniej" po drodze mijamy 3 sklepy. I w każdym wg Miłosza kupuje się coś innego. W pierwszym ulubione cukierki. W drugim picie. Więc jak chce mu sie pić zachodzimy do drugiego. NAstępny w kolejce jest okrągły słup wokół którego trzeba obowiązkowo pobiegać. No i na koniec hit. Neon slepowy ze migającymi światełkami. O tam to potrafi stał i z pół godziny. WIęc ma torebce trzymam cukierki i po dłużej chwili wabię go na słodkie z oddali ;) Przewidywalność. Na każdym kroku. I schematy straszne.
W sobotę wyciągnęlismy sanki i poszlismy na górki. DZIś rano stanowczo Miłosz zażądał sanek. Oczywiście na dworze ustawił się w kierunku górek a nie przedszkola. I był lament. W końcu się poddał i w schemacie zrobiło się miejsce że sanek używa się też do przedszkola. Rzecz jasna że już wiedziałam że tak będzie. 
Wczoraj zepsuły się buciki zimowe MIłosza. Zameczek pękł. Już wiem co robić żeby zaakceptował nowe,. Zakładać je jest zajęty i nie widzi co się dzieje. Jak już ustanie i nie zdejmie jest git. A ja juz pójdzie do przedszkola jest z górki bo znaczy się że zaakceptował zmianę. To następny schemat buty się ma jedne :P
Dzieci autystyczne są bardzo przewidywalne tylko trzeba chcieć je poznać. 
Ja po póltora roku od diagnozy nauczyłam się z tym żyć. Wiem co spowoduje opór, nie da się tego uniknąć. Nasze życie polega na nieustannym planowaniu. Spontaniczności w niej bardzo mało. Choć staram się unikać schematów Miłosz sam je nieustannie sam stwarza. 
A teraz znikam robić za babcię w pkolu Mateusza. Dzień babci. Kazał mi się przebrać za starą, bo wyglądam za młodo na babcię . Hehe ale komplement


niedziela, 19 stycznia 2014

domowe i nie tylko si

Mialam napisac tego posta juz wczesniej ale ostatnio mam wene twórcza i mnóstwo tematów które warto poruszyc. Ostatnio zgłebiam tajniki terapii integracji sensorycznej. Mam okazje na WWrze obserwowac i uczestniczyc w tejze terapii. Uczę się więc od specjalisty. I tak więc zakupiliśmy klamerki do nauki manipulacji, umiejętności naciskania i prawidłowego zapinania. A żeby było trudniej można dziecko położyć na wałku i w tejże pozycji zapinać. Żeby było ciekawiej można zapinać kolorami, pod róznymi kątami. Jeśli ma się do dyspozycji podwieszaną platformę można dziecię posadzić na czworaki i tak zapinać albo na podwiesiach umocować linkę, w ten sposób pracuje całe ciało dziecka. Trochę to męczące fakt. 


W fajny sposób można wykorzystać szczypce do ogórków. To taka wielka pinceta. Poprawia małą motorykę. Szczypcami dziecko może przenosić małe przedmioty, kasztany, orzechy, piórka, waciki. Dla starszych dzieci wersja z małą pincetą i ziarenkami ryżu ;)
Dociskanie dziecka słuzy poprawie czucia. A więc wszelkie zawijanki. Na salach si są do tego specjalne maty (czyt. drogie jak diabli). W domu wykorzystujemy koce, chodniczki, stare kartony. 
Zródło http://dziecisawazne.pl/cwiczenia-wspomagajace-integracje-sensoryczna/ " Pudełko po butach lub poszewkę na poduszkę, umieść w środku różne przedmioty, po czym poproś dziecko, by wkładając rękę do pudełka spróbowało zgadnąć, jakiego przedmiotu dotyka. Jesli dziecko nie jest w stanie tego wykonać może obserwować przedmioty. 
Zachęcaj dziecko do używania podczas kąpieli różnych rodzajów gąbek, mydeł i ręczników. Zaproponuj maluchowi myjki o różnych fakturach, gąbki o odmiennych kształtach, możesz też dodac do kąpieli odrobinę krochmalu z mąki ziemniaczanej
Stwarzaj dziecku jak najwięcej okazji do wspólnego gotowania, mieszania, ugniatania różnego rodzaju ciast 
Zachęcaj dziecko do próbowania nowych potraw, o różnych smakach i konsystencji
malowanie dłońmi, stopami:
farbę przeznaczoną do malowania palcami możesz zmieszać z innymi materiałami, np. kaszą, piaskiem, ryżem itp. Stwórzcie też własną „farbę” z kisielu, galaretki czy pianki do golenia
Układ przedsionkowy (odpowiedzialny m.in. za ruch i równowagę, napięcie mięśniowe, koordynację):
skakanie na piłce:
wspólne zabawy na dużej nadmuchiwanej piłce, na której maluch będzie mógł usiąść i skakać
tor przeszkód:
stwórzcie wspólnie tor przeszkód, taki który będzie wymagał od dziecka pełzania, skakania, wspinania, turlania, celowania itp.
huśtawki:
bujajcie się razem na różnego rodzaju huśtawkach (podwieszanych, wahadłowych, wiszących oponach)
turlanie:
turlajcie się razem na kocyku, a latem z niewielkiej trawiastej górki
bieganie: 
przypomnij sobie zabawę w berka; ścigajcie się, rozegrajcie mecz piłki nożnej czy koszykówki
skakanie:
zachęcaj dziecko do zeskakiwania z niewielkiego podwyższenia (np. pierwszego stopnia schodów), wskakiwania na oznaczone pole, grę w klasy, zabawę skakanką
bujanie w kocyku:
maluch kładzie się na rozłożonym dużym kocu, a dwie dorosłe osoby delikatnie bujają go na boki

Układ proprioceptywny (tzw. czucie głębokie, dostarcza wrażeń z mięśni i stawów):
siłowanie:
usiądź na podłodze i powiedz dziecku „Spotkałeś na swojej drodze ogromny kamień, spróbuj go przepchnąć”
ciągnięcie:
pozwól dziecku pchać wózek z zakupami czy spacerówkę
machanie i odbijanie:
zachęcaj dziecko do zabawy rakietą tenisową, do badmingtona itp.
chodzenie tyłem
zabawa w “taczkę”:
dziecko opiera dłonie o podłogę, a Ty chwyć je za uda i prowadź niczym taczkę
nalewanie i przesypywanie:
pozwól dziecku na eksperymenty, niech przelewa płyny z kubeczka do kubeczka, przez lejek, a łyżeczką niech przesypuje drobne materiały (ryż, kaszę) do pojemników różnej wielkości i kształtu."

Tu świetne wykorzystanie platformy na kółkach. Ten przyrząd jest naprawdę godny polecenia. MIłosz jeszcze sam nie chce ciągnąć liny, ale zamieniająć na linkę na harfę od razu wiedział o co chodzi i ciągnął całym sobą aż miło. 


Miłosz nie lubi się bujać boi się takiej nierównej powierzchni. Jednak zwabiony dzwiękowymi klockami usadowił się na platformie. Małymi kroczkami na drugi dzień usłyszałam że już coraz pewnie wchodzi na to urządzenie.


Dotykowe wyspy, by się chciało do domu, jednak cena zwala z nóg. W domu wykorzystujemy np wycieraczki z róznych struktur. Wyspy mają jednak tę zaletę że ćwiczą również równowagę bo są nieco podwyższone. 


Prawdę powiedziawszy taka sala przydałaby mi się w domu :D
Choć podejrzewam że sąsiedzi umarliby z nerwów na zawał. Większość tych zabaw wymaga używania podłogi :P








sobota, 18 stycznia 2014

Zimowe szaleństwa

Iść nie iść na sanki. Iść nie iść. Od kilku dni w mojej głowie toczyła się wojna. Wezmę sanki ze sobą do pkola i zapewne MIłosz bedzie chciał żeby cała drogę ciągnąć go do domu, no tylko hmm. chodniki czarne, będzie cięzko. Albo nie będzie chciał jechać tylko co gorsza będzie biegł a ja z tymi sankami z ozorem na wierzchu i pewnie jeszcze z Matim na nich, za nim..Ehem. Szybko perspektywa niezbyt ciekawa zniechęciła mnie do zimowego szaleństwa. Jednak dziś nie wypadało siedzieć w domu. Mamy weekend pogoda fajna..Więc ryzyk fizyk. Wyciągnęłam sanki. Miłosz szał. Od razu wiedział do czego służą od razu się rozsiadł już w domu:) Szybko więc się ubraliśmy, MIłosz nawet ani pisnął, nawet nowe grube rękawice dał sobie ubrać. Nienawidzi rękawic ale jeszcze bardziej zimnego śniegu, odbiera go jako wróg nr 1. Więc godzi się z bólem na rękawiczki. W moich myślach rozgrywał się następny scenariusz. Miłosz nie będzie zjeżdzał, zwieje na arene stadionu, pobiega tam sobie a w tym samym czasie dzieciaki sobie pozjeżdzają. Mój plan wziął w łep a czemu. Zobaczcie sami.


Mój mały artysta nie dał się ściagnąć z sanek!! Tak mu się spodobało, że jezdził wszystkie kursy. Raz z Kubą, raz z Matim. Co rzecz jasna reszcie nie bardzo pasowało. Ale co zrobić skoro jedne sanki a chętnych troje. A Miłosz usiadł i się przykleił. Nie było szans go odkleić.
W końcu po godzinie odpuścił, ale za to..



Poćwiczył sobie oordynację ruchową, którą apropos ma ostatnio świetną. Ż adne górki i przewrotki mu niestraszne. 
Na koniec grzecznie usiadł i dał się zawieść do domu. Jestem mile zaskoczona i myslę że jutro powtórka z rozrywki ;)

Na koniec chciałam serdecznie podziekować znajomym za właczenie się w akcję 1 procent podatku dla Miłoszka. Dochodzą mnie sygnały o waszym zaanagazowaniu w te sprawę. Jesteśmy wam ogromnie wdzięczni.
A jesli jeszcze ktoś chciałby dostac listownie kilka ulotek dla rodziny i znajomych prosze o wiadomość.
Plakat poniżej można wydrukować i poprosić o mozliwość wywieszenia np w pracy, pobliskiej przychodni itp. 
Udostepniać na forach, portalach społecznościowych.
Za każdą nawet na najmniejszą pomoc będziemy dozgonnie wdzięczni


I niech moc będzie z wami



piątek, 17 stycznia 2014

Dyspraksja

Ktos cos słyszał, że coś takiego istnieje, gdzies bije dzwon ale nie wiadomo gdzie..Zaburzenia integracji sensorycznej są w rezultacie diagnozowane w Polsce od niedawna, jednak nie podlegaja pod żadną jednostkę chorobową i tu zaczyna sie problem dla wielu polskich dzieci. Nawet jak poradnia psychologiczno pedagogiczna zrobi diagnoze i wyda dziecku opinię w tej sprawie jak to było w przypadku mojego Mateo, szkoła może olać sprawę, ponieważ:
1. brak specjalisty
2. Brak wyposażenia
3. brak pieniedzy na zakupo wyposażanie i zatrudnienia specjalisty ponieważ za samą opinią pieniądze do szkoły nie idą, a jak wiadomo w zyciu jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze.
4. niechęć szkół do zapoznania się z problemem dyspraksji, bo jak wiadomo gdyby się zainteresowali to musieliby cos zrobić a po co robić coś dla czegos za czym pieniądze nie idą.
Ponieważ szkoła mojego synka nie była zainteresowana tematem zaburzeń inegracji sensorycznych na przykładzie mojego syna scharakteryzuję jak bardzo nie leczone może utrudniać życie. 

 Mateo ma dużą wadę wymowy i zdiagnozowane przy tym osłabione napięcie mięsniowe w okolicach ust. Przez to mówi bardzo cicho i niewyrażnie. Chocby dwoił sie i troił logopedycznie i tak problem będzie zwiększony poprzez owe zaburzenia. Do tego dochodzi złe przetwarzanie słuchowe, przy róznych drzwiękach zasłania uszy, jest mu cięzej zrozumieć polecenia, wymaga powtórzenia. Przetwarzanie słuchowe ma tez wpływ na koordynację, prze co cżesto sie przewraca i mnóstwo sińców na nózkach. Zle funkcjonujący układ przedsionkowy i proprioceptywny ma ogromny wpływ na jego zachowanie. Ma trudności w zachowaniu równowagi  zarówno statycznej jak i dynamicznej. Wykazuje obnizone napięcie mięsniowe, obnizona obustronną koordynację oraz kłopoty z planowaniem ruchu - dyspraksja. Nie potrafi robić dwóch rzeczy jednoczesnie. Prosty przykład. Skakanie na trampolinie i łapanie piłki. Dyspraktyk żeby ją złapać musi przestać skakać. Z zaburzen tych wynika też obniżony poziom uwagi, często nie słucha tego co się mówi, lub gubi się w pół zdania. Przetwarzanie bodzców słuchowych, więc sa problemy z mową, nadwrazliwości na drzwięki, mylenie wyrażen, poleceń, problemy z wejściem w grupę dzieci. Obnizone zdolności grafomotoryczne więc tym samym niechęc do malowania, problem z wiazaniem butów, zapinaniem guzików. I można sobie godzinami ćwiczyć grafomotorykę która pewnie nie da za wiele z powodu tego że miesnie nie pracują tak ja powinny. Duża podwrazliwośc układu przedsionkowego powoduje nadruchliwość. Więc skacze sobie pod sufit, po szafach, po łożkach, po podłodze nie może, zabronione przez sąsiadów. Ha.
Jest zagrozony dysleksją, dysortografią i adhd,
I czemu nikt nie stara się tego zrozumieć? Mozna by powiedzieć że jestem matka wariatka i wyszukuję u dziecka zaburzenia hmm. No tak ale w takim wypadku skąd mam na to papiery z podpisami urzędników państwowych. Terapeutką Miłosza miała okazję poobserwować Mateo i była przerazona zarówno tym jak bardzo zaawansowane są u niego te zaburzenia i tym że kompletnie nas zlano w tej kwestii. Poradnia i owszem terapie prowadzi ale z braku laku, braku miejscu nie zostaliśmy przyjęci. Pomimo ze sami twierdzą iz tej terapii potrzebuje bardzo. WWr też nie przyznali ponieważ daja go tylko dzieciom z niepełnosprawności. No i cóz znów chodzi o pieniadze. MIłosz ma KS, a za tym idzie duża subwencja, nie ma problemu z WWR, dostał albsolutnie wszystko co mozliwe. A Mateo? W świetle prawa to zupełnie zdrowe dziecko i nie przeczę. Jednak problemy które zostały zdiagnozowane mają wpływ na całe jego życie. I obawiam się że im dalej w las...I co wtedy mam się zapytać szkoły dlaczego nie zwrócili uwagi na zaburzenia integracji sensorycznej? Dlaczego dziś moje dziecko nie daje sobie rady w szkole?

środa, 15 stycznia 2014

Picasso

Moi chłopcy ostatnio ześwirowali na punkcie malowania zwłaszcza farbami. Cały dom mam obłozony schnącymi dziełami sztuki, jak to okreslił mój średniak. Cieszy mnie zwłaszcza fakt tego że Miłosz chce tez malowac ponieważ w domu to on do żadnych zajęć się nie garnie. Ponownie cieszy mnie fakt że Miłosz posiada ciut starszego brata od którego zglada pozytywne zachowanie, te niepozytywne zresztą też :)

Zapracowani mistrzowie sztuki


Dzieło Miłosza, proszę jak mozna wzór rozłożyc na dwóch kartach


A jutro napiszę post o domowych zajęciach SI. Moze ktoś coś będzie mógł u siebie wykorzystać. Dziś po południu lecimy na zajęcia z integracji sensorycznej. Dzieciaki juz się doczekać nie mogą.

wtorek, 14 stycznia 2014

Blog roku 2013

Konkurs ten jest organizowany corocznie. W ubiegłym roku nie odważyłam się startowac ponieważ ledwo raczkowaliśmy w temacie blogowym. W tym roku no cóż nie liczymy na żadną wygraną ale jest szansa na to że kilka osób więcej dowie się o naszym blogowym istnieniu. Mimo że nasz blog nie jest jakoś szczególnie popularny liczę na głosy stałych czytelników. Także po lewej jest odnośnik do konkursu poprzez który od 30 stycznia będzie można oddawać na nas swoje głosy. Liczymy na was!! Dziękuje ;)



poniedziałek, 13 stycznia 2014

Duże sprawy w małych głowach

Jakiś czas temu bedzie już pewnie z 3-4 lata..poznałam pewną szaloną osóbkę a mianowicie mamę dzielnego Franka. Wtedy w sumie to jeszcze nie było nawet tej nazwy ani bloga. Był po prostu Franio wcześniak który bardzo potrzebował pomocy. Już wtedy podziwiałam Agnieszkę za siłe przebicia a Frania za wolę życia. Od tamtej pory Aga jak tur przebija wszystkie zamknięte drzwi. Nie daj cię pani Boże znajdzie się jakis problem ona chyba zawsze znajduje wyjście z sytuacji. O dzielnym Franiu jest ostatnio coraz głosniej. Mimo wszelakich problemów i miliona diagnoz idzie do przodu i nie ogląda się za siebie. I to dzieki temu jak niesamowicie zadziwił świat swoja wolą walki powstaje książka. Agnieszka wspólnie z inną blogową mamą której niestety nie miałam szansy poznać zorganizowały akcję na FB Duże sprawy w małych głowach.  Cytuję 
"Książka będzie opowiadała o różnych rodzajach niepełnosprawności. Naszym celem jest opowiedzenie dzieciom, że niepełnosprawność to inne odczuwanie, widzenie a czasem rozumienie świata.". Cel szczytny.
Żeby wydać tę ksiązke potrzebują waszego wsparcia. Proszę o udostępnianie, polubienie funpagu.

czwartek, 9 stycznia 2014

Terapia integracji sensorycznej

W końcu mam jakieś fotki. A ja zdobywam doświadczenie obserwując i ćwicząc z Miłoszem na super wyposażonej ku tym celom w przedszkolu specjalnym. 

Zdobywam szczyty


Rany zrobili ze mnie naleśnika!!!


A nie ma to jak pohasać z bratem



Chwila przed terapią wykorzystana, hops takie fajowe huśtawki


Aż żal że sie nie ma takiego sprzętu w domu ale ceny są z kosmosu. Jedna platforma z podwieszeniem to koszt ponad 2 tys zł!!!! Mata w którą zawinięty był Miłosz 500zł. Na szczęscie terapeutka MIłosza poddaje nam świetnie pomysły czym to można tanio zastąpić. I tak dziś np dowiedziałam się jak rewelacyjnie można wykorzystać szczypce do ogórków i klamerki :D A najlepsze że mojej dwójce chłopaków się to podobało.
Jutro w długą po sklepach po szczypce do ogórków :D
Dziś koleżanka podesłała mi relelacyjną książke którą każdy kto ma dziecko z zaburzeniami sensorycznymi powinien przeczytać. 
Niezgrane dziecko Carol Stock Kranowitz.
Przeczytałam dopiero początek a wszysciutko pasuje do zaburzen SI moich chłopców. W drugiej częsci są propozycje fajnych zabaw dzieki którym można popracować nad tymi problemami. Zaburzenia te mogą wpłynąć znacząco na funkcjonowanie dziecka w domu i szkole dlatego warto mieć ich świadomość. 


środa, 8 stycznia 2014

Droga przez piekło

Tak, tak znów mamy powtórkę z rozrywki. Nasz droga powrotna do domu z przedszkola przypomina jakąś parodię tylko że mi nie do śmiechu. A zapowiada się zawsze tak niewinnie, swobodny truchcik, zmienia sie po chwili w galop, pędzący MIłosz na złamanie karku w drodze przeciwnej niż dom. NIe reaguje na stop, oniec, zatrzymaj się. I nieważne że na łep leje, że kałuże, super się w nie wskakuje, żal tylko że kaloszków nie załozy. A i usiąść w kałuży też jest wygodnie. Dziecko samo nie wie o co matka tak się piekli. A jeszcze fajniej jest nagle przebiec na drugą stronę ulicy nie patrząc czy coś przypadkiem nie jedzie.. :( Coraz poważniej zastanawiam się na smyczą dla Miłosza, bo zwyczajnie za nim nie nadązam. Kolejna schiza przechodzenie z ulicy na drugą stronę co chwila. Jeszcze mandatu nie dostaliśmy za przejscia w niedozwolonym miejscu..jeszcze. Tak więc dziś zaliczyliśmy z 7 padnięć na glebę, z 15 kałuż..Ludzie się coś dziwnie na nas ostatnio patrzą. A smyk w końcu się rozchoruje bo codziennie wraca mokry. Jutro nie idziemy na spacer, wolę się z nim szarpać 400 metrów niż półtora km, które codziennie z nim robię dla jego zachcianki, w końcu spacery są zdrowe ale nie takie,  raczej.
Za tydzień w przedszkolu bal przebierańców. Chwała Bogu jakiś czas temu zakupiłam w Malborku przebranie rycerza więc nie będzie z tym problemu. Mam nadzieje ze Miłosz nie będzie miał nic przeciwko.
A my czekamy dziś na księdza. MIłosz ma z tym mały problem ponieważ koniecznie chce już ścielić łożko a tu nie bardzo bo w tym pokoju przygotowane do koledy. Słyszałam pogłoski że nawet o 20ej może zawitać. Oby nie tak długo, bo oszaleje. 
Jutro w ramach WWR terapia SI. Może się uda zrobić w końcu zdjęcia. Będe w niej uczestniczyć i podglądać jak ćwiczyć z dziećmi w domu. O ile Miłosz jest już troszkę wyprowadzony o tyle Mati ma z tym duże problemy. W piątek mam zebranie w szkole w sprawie Mateo może uda się wywalczyć dla niego też jakąś pomoc. W końcu po to robiłam opinię psychologiczną. Niepokoi mnie też fakt stwierdzony przez miejscowego lekarza, ze Mateo ma krzywy kręgosłup. Może szkolny rehabilitant mógłby się też nim trochę zająć. 
Dziś po raz kolejny miałam okazję się przekonać jak Miłosz pięknie pokazuje paluszkiem obrazki. Bez problemu wskazał piłkę, autka, zegarek, misia. Poproszony o wskazanie świeczki pokazał lampę ale co tam był blisko co nie??

niedziela, 5 stycznia 2014

Lepiej

Od jakiegoś czasu zmagaliśmy się u Miłosza ze spadkiem formy. Takiego typowego regresu nigdy nie miał. Jednak ostatnie tygodnie nie były za fajne. Agresja, nerwy, nic nie robienie, protesty. Od ilu dni obserwuje powolny powrót do życia. OPisałam nasze zmagania kupkowe. Ostatnio w desperacji musiałam mu aplikować czopki glicerynowe żeby się w końcu wypróznił bo męczył się strasznie. Chodził kilka dni popuszczał. Przytrzymywanie siła na wc, prośby, grożby nic nie dały. Zmieniłam więc taktykę i stałam się oazą cierpliwości. Sadzałam i zdejmowałam z wc nieraz po 100 razy. By w koncu złapać co moje. Co kupka to było coraz mniej płaczu nerwów i strachu. I doczekałam się, wczoraj zrobił ją w miarę normalnie, bez czopków, chodzenia po 100 razy dziennie do wc. Tylko muszę mu asystować, sadza mnie rączką po kibelkiem i każe się trzymać za rączki. Jakaż to ulga, może w końcu wróci ten problem na normalne tory. Poraz nastepny przekonałam się że nerwy i krzyk na Miłosza nie działaja wręcz przeciwnie, tylo spoój nas uratuje. Choć czasem nie powiem gdzieś w środku się gotuję. 

Od wakacji 2012 MIłosz jest w terapii Johansena. Dzięki waszym wpłatom z 1 procenta podatku mamy ją zapewnioną do następnego księgowania. Tylko nie wiem czy tak długo musi ją mieć, chyba coś koło roku, potem robi się przerwe. No i nie chcę zapeszyć ale ostatnio MIłosz powtarza po mnie końcówki sylab albo próbuje po swojemu nazywać niektóre rzeczy. Pierwszy raz zdziwiłam się gdy zapytałam czy chce chrupki i usłyszałam KI< KI. Potem winogrono oOoO jakos tak. Rybki no wiadomo KI< KI. Telefon AOAO. No i moze mam omamy słychowe ale kilka razy usłyszałam słowo NIE. Podczas zabawy też słyszę czesto zlepki jakiś sylab, swoich słowek. Malutka rzecz ale bardzo cieszy i daje nadzieję. Strasznie mi się marzy terapia Tomatis. Słyszałam od niej mega duzo dobrego. Jest tak turnus rehabilitacyjny Intergroom. Gdzie podczas 2 tygodni jest właśnie też oferta Tomatisa. W tym roku nie mamy szans. Na suboncie już prawie nie ma pieniedzy. Ale żyję nadzieją że uda nam się wyjechać na przyszły rok. Koszt takiego turnusu to 5200 :(. Tu blisko nigdzie nie ma Tomatisa, taki wyjazd byłby nań szansą.
Wracając do Johansena to nasza 4 płyta i są na niej pierwszy raz dwa utwory. Mamy słuchać je na zmianę. Ta druga to dla mnie niezły szok, bo sama jej słuchając miałam wrażenie drązenia w mózgu. Taki pisk że nie wiem jak Miłosz to słuchał tak spokojnie. Chwała Bogu ze nie ma żadnej nadwrazliwości słuchowej. 

Jedyną rzeczą niepokojącą w tej chwili jest to że przerwa świąteczna dała się we znaki. I Miłosz odmawia chodzenia do pkola. A tu za 3 tyg znów przerwa, ferie., Pierwszy tydzień ma wolny, w drugi już idzie. 
Wałek sprawdza się niesamowicie. Dzieciaki go uwielbiają, zwłaszcza Miłosz. Co chwila się na niego kładzie i ćwiczy. Widocznie potrzebuje tego. Jeszcze raz polecam.

środa, 1 stycznia 2014

Kontrowersyjne zabawki

Święta to taki czas gdy obdarowujemy się nawzajem prezentami. A moje dzieci mają szczególe fantazje. Kubie marzył się jakiś vip na minecrafcie. Miłoszowi muszę zgadywać sama bo pewnie najbardziej ucieszyłby się z następnego tabletu. Mati marzył o Ferbym, jak pewnie wiele dzieci na świecie. I takowego dostał pod choinkę od cioci. Mati happy. A ja do dziś bo nie wiem czy mam omamy słuchowe..czy ta zabawka naprawdę mówi "cholera"? Posłuchajcie sami. Przy okazji pochwalę się filmikiem zrobionym przez Kubę. Rośnie mi informatyk w domu.


Taką wersję można uzyskać w szalonym ferbym ciągnąc go za ogon. Nawet jeśli nie jest to czysty wyraz "cholera" moim zdaniem jest to efekt zamierzony bowiem wszyscy wkoło a szczególnie dzieci tak ten wyraz odbierają. Powiem szczerze że nie bardzo mi się to spodobało. Moje dzieci nie przeklinają i tak ma pozostać.
Za ten efekt ferby dostaje ode mnie dużego minusa. 

A jutro dzieci do szkoły, nareszcie. Miłosz nudzi się jak mops. Tylko kto wstanie za mnie przed siódmą????