Aniołowie

niedziela, 19 czerwca 2016

Nowy rozdział

3 lata i 8 miesięcy..tyle czasu mieszkaliśmy w Kisielicach..na wynajętym mieszkaniu aby Miłosz mógł mieć terapię. Przypomnę jak 3 lata temu gmina odmówiła nam dowozu 3 latka z orzeczeniem do najbliższego oddziału specjalnego..bo nie musi..bo nie ma takiego obowiązku. Te przepisy powinny być zmienione. Obowiązek dowozu na gminie ciąży dopiero od 5 lat..2-3 latek ma największą szanse na rozwój ..zaczynając terapię w wieku 5 lat jest się od razu na pozycji straconej. Im dziecko starsze tym trudniej o to aby miało szansę rozwinąć się prawidłowo. 
Dlatego spakowaliśmy się i wraz z całą rodziną zamieszkaliśmy tu..Teraz po 3 i pół roku wracamy do siebie., Czy był sens przeprowadzać się..czy żałuję tego co zrobiliśmy?
Nigdy. gdybyśmy tego nie zrobili nie stałabym w miejscu w którym stoję teraz. A pozycja nie jest najgorsza. Miłosz kontroluje potrzeby fizjologiczne, samodzielnie je, komunikuje się, mówi. Mogło być gorzej prawda..?
Miłosz od września idzie do 3 placówki w swoim życiu. Mam nadzieję że to już ta ostateczna. W każdej z nich zdobywałam nowe doświadczenia, zarówno te dobre jak i te złe..Te doświadczenia skłaniały mnie do szkoleń, rozwijania swoich umiejętności. Szkolenia, grupy wsparcia, nieustanne rozmowy z rodzicami innych chorych dzieci uczyniły ze mnie innego człowieka. Innego lepszego.
Zyskałam doświadczenie w walce o to aby chłopcy mieli dobrą terapię w szkołach.  Czasem trzeba było to wydeptać, przytupnąć. 
Zostałam po prostu świadomym rodzicem który wie czego może żądać a o co trzeba ładnie poprosić..
W tej chwili intensywnie pakujemy się. To będzie ogromna zmiana dla chłopców. Powinnam martwić się o Miłosza. A martwię się bardziej o starszaków. Jak zniosą zmianę szkoły..? Zmianę otoczenia, rówieśników, nauczycieli. Choć po rozmowie z dyrekcją jestem spokojniejsza - bo oni wyzwania się nie boją.
Miłosz w nowej szkole już był..i trzeba było na siłe go stamtąd wyciągać. Kupili go basenem z kuleczkami. Salą doświadczania świata i miłą atmosferą. Mam nadzieję że we wrześniu nie zmieni zdania. Szkoła do której będzie uczęszczał jest maleńka, niepubliczna. Codzienne zajęcia z logopedą - to coś czego potrzebuje najbardziej. Szkoła nastawiona jest na indywidualną pracę z dzieckiem, co dla Miłosza na ten czas jest najlepszym rozwiązaniem. oczywiście zajęcia włączające też są.
Ale póki co Miłosz ćwiczy i ćwiczy jazdę na rowerku biegowym który okazał się być strzałem w dziesiątkę. Okazało się bardzo szybko że Miłosz wspaniale opanował koordynację. Czego efekty można obejrzeć na filmie Miłosz pobija rekordy szybkości

Na stronie fundacji Arka trwa akcja zbierania kilometrów dla Miłosza. Jesli do 31 października uzbieramy 20 000 km Miłosz otrzyma nowy rowerek od fundacji. Tym razem z pedałami..aby mógł jeździć tak jak inne dzieci, jak Mateo, którego bardzo naśladuje i podziwia,
Wystarczy po jeździe rowerem wpisać wynik na stronie FUNDACJA ARKA jako cel wybierając "Jeździmy dla Miłosza Kordella". Wpisywać wyniki można z 2016 r, do 300km o raz te które przejechało się na terenie Polski. Fundacja zakłada uczciwość wpisów. Ja również. Bardzo prosimy o pomoc. Każdy kilometr jest ważny - nawet ten przejechany do pobliskiego sklepu.
Na dzień dzisiejszy ma już 8781 km! Bardzo dziękuje wszystkim którzy się przyłączyli do akcji. 

A teraz do pakowania..Niebawem zdam relację jak chłopcy zaaklimatyzowali się na wsi. 

wtorek, 7 czerwca 2016

Wkręć sie w pomaganie

Pisałam na FB ale ze nie wszyscy mają FB powtórze się nieco.. Początek roku był dla mnie tragiczny.. wykryto u mnie dwa guzy  na tarczycy..samobójcza śmierć taty..problemy osobiste..Miałam wrażenie że cały świat mi się wali..
Powoli zaczełam się podnosić. Walczę o siebie, schudłam już 13 kg, guzy okazały się niezłośliwe.., ja duzo lepiej się czuje. Nawet nadcisnienie mi odpuściło. Cały czas wokół siebie miałam przyjaciół i rodzinę. 
Kilka dni temu odebrałam paczkę a w  niej skarby..Dobrzy ludzie podzielili sie z nami tym co mieli. Najcenniejszy skarb kamień z Jerozolimy Mateo ukradł i uciekł. Mój kolekcjoner kamieni. Pani Mario i panie Jerzy z serca dziekujemy i prosimy o modlitwę za naszą rodzinę. Państwa list i gest bardzo mnie wzruszył. 


Pózniej otrzymaliśmy rowerek biegowy od pani Ani dla Miłoszka który Miłosz pokochał całym sercem. Nagle się okazało że Miłosz doskonale potrafi trzymać równowagę. I wtedy pani Ania jak dobry duszek wpadła na wspaniały pomysł.


 A teraz przyznać się kto jeździ na rowerze? A kto nie jeździ a bardzo by chciał? To jest okazja bo na stronie Arki trwa wspólne jeżdżenie dla Miłoszka!. Jesli do końca października wyjeździmy 20000 km Miłosz otrzyma nowy rowerek! Tym razem z pedałami bo gorąco wierzymy w to że Miłosz złamie kolejny schemat i nauczy się jeźdżić na normalnym rowerku. Miłosz pokochał rowerek biegowy i jak się okazuje doskonale łapie równowowagę - pomimo swoich niepełnosprawności. 

Pomożecie nam spełnić to marzenie? To do dzieła! Całym sercem wierzę że się uda.


Wyjeżdzone wyniki podajemy tutaj: http://rowerpomaga.pl/ile-przejechalismy wybierając cel „Jeździmy dla Miłosza Kordella”.
Więcej o Miłoszu i jego rodzinie na blogu na FB Facebook Nasze Miłości
Z góry dziękuje wszystkim pomagaczom!! Nagrodą za współprace będzie wasza dobra kondycja i utracone kg. Oraz szczery uśmiech szczęśliwego dziecka!!!