Nadszedł czas żeby podsumować rok 2014. W tym roku minęły dwa lata od diagnozy Miłosza. Co w tym czasie się zmieniło. Oj dużo, bardzo dużo..
Styczeń mijał nam szybko w oczekiwaniu na ferie. Od wrzesnia do końca stycznia Miłosz cieszył się dobrym zdrowiem. Nasze życie powoli ulegało stabliizacji.
W lutym po raz pierwszy pojawiła się gorączka nieznanego pochodzenia. Taki sam był marzec. Jedna gorączka goniła drugą, antybiotyki goniły drugi..Pojawiły sie owsiki, wysypki..organizm Miłosza szalał..
Kwiecień, 22..pozostanie w mej pamięci na zawsze..pogotowie..pierwszy atak padaczki.
Maj szpital Olsztyn, rezonans, eeg. Rozpoznanie padaczki. Koniec maja - szpital Iława, zakażenie pałeczką ropy błekitnej.
Czerwiec szpital pediatryczny, zapalenie jelit.
Podjęcie diety bezglutenowej z powodu podejrzenia nietolerancji glutenu.
Lipiec Warszawa Centrum Zdrowia Dziecka - oddział immunologiczny. Stwierdzone niedobory odporności, zanik grasicy, podejrzenie zespołu genetycznego di Georgea.
Sierpień. Szpital oddział neurologiczny w Chorzowie. Diagnostyka padaczki. Badania metaboliczne - stwierdzone odchylenia do dalszej diagnostyki.
Wrzesień komisja o niepełnosprawność - uznanie stałej opieki na 3 lata.
Pażdziernik = pogorszenie sie stanu padaczki oddział neurologiczny w Olsztynie
Listopad zmiana leków na padaczkę z poprawą do dziś. Diagnoza padaczki lekoopornej.
Od wrzesnia do dnia dzisiejszego ciągłe infekcje.
No to tyle w temacie zdrowia. Dużo i źle się działo. Mam nadzieję że choć trochę mamy to za sobą..Choć już na 14 stycznia mamy w planach szpital CZD a 20 lutego sanację ząbków w CZD w narkozie.
Mimo tylu cięzkich sytuacji, chorób, padaczki..ten rok jest wyjatkowo udany pod względem rozwoju Miłosza. W kwietniu trafilismy do wspaniałej pani pedagog p. Kasi która rewelacyjnie prowadzi Miłosza.
Dzieki jej trudowi Miłosz coraz lepiej radzi sobie z liczeniem, pisaniem, układaniem, ogólnie pracami stoliczkowymi. A najwazniejsze rewelacyjnie ruszył z komunikacją obrazkową pecs. Miłosz panią Kasie bardzo lubi mimo iż jest straaaaasznie wymagajaca. Ale potrafi doceniać jego trud i zawsze podsuwa mu fajne nagrody.
Niestety do przedszkola prawie nie uczęszcza z powodu ciaglych infekcji i jeśli okaże się w CZD że limfocyty bardzo się obnizyły a na to wyglada, będe zmuszona przynajmniej czasowo rozważyć nauczanie indywidualne. Szkoda żeby ciagle tracił zajęcia.
W tym roku Miłosz nauczył się alfabetu zarówno w języku polskim jak i angielskim. Polskie litery duże i małe. Umie liczyć w zakresie 10. A zna liczby w zakresie ok 30 i wiecej. Potrafi je napisać. Rozróznia bardzo duzo kształtów. Potrafi tez je narysować. Umie narysować uśmiechnięte słoneczko. kotka - wstęp do człowieka. Umie napisać swoje imię. Zaczał się komunikować obrazkami. Potrafi układać krótkie zdania. Myślę ze to bardzo duzo na tak mało zajęć które miał w tym roku.
Na co się nastawiam w przyszłym roku? Na bardziej intensywną pracę z pedagogiem. Marzy mi sie zwiekszenie liczby godz z 2 tyg na 4. Na to ze przestanie tak chorować i bedzie mógł uczestniczyć w życiu przedszkolnym. Na to że padaczka nie będzie miała nawrotów i że lek który bierze wyciszy te burze w głowie. Oraz na to że w roku 2015 nie przybędzie już nowych diagnoz.
W czerwcu Miłosz bedzie stawał na odroczeniu od pierwszej klasy. Stres już dziś mnie zabija jak wyjdą badania.
W lato mam nadzieje na jakiś wyjazd z nim w celach zdrowotnych, Na turnus rehabilitacyjny niestety nie mamy szansy - cena - brak opieki nad pozostałymi dziecmi. Mam ogromna nadzieje że uda się nam wyskoczyć w góry lub nad morze. Mały powinien zmienić klimat.
W lato też prawdopodobnie czeka nas pewna rewolucja życiowa ale to nic pewnego więc nie bede zapeszać.
Dziękuje wszystkim którzy byli z nami w tych cięzkich chwilach. I mamy nadzieję że zostaniecie z nami w roku następnym. Oby był spokojniejszy.