Dzis do przedszkola weszły dwa bałwanki. Dziecieki maja mase radochy ze sniegu. Miłosz też. Włazi w najwieksze zaspy. Przewraca się ale dzielnie idzie. Dzis ma zajecia z pania Kasią więc był bardzo zadowolony jak ja zobaczył. Wczoraj u lekarza dostał zlecenie na badania, musimy wykluczyc alergie, infekcje i robaki. Podejrzewa reakcje autoimmunologiczną, jesli w badaniach nic nie wyjdzie czeka nas wedrówka do poradni immunologicznej. Ze tez te choróbska nie chca zostawić go w spokoju. Pokrzywka wczoraj tak rozjatrzona dzis jest ledwo widoczna. Dostał hydroksyzyne wiec nie wiem czy to reakcja na lek czy po prostu sama znika.
Jutro wiec drepczemy maltretować Miłoszka z pobieraniem krwii brrrr. O ile nie martwie sie o próbke moczu to z krwią i kupka bedzie najwiekszy problem. Ale mam nadzieje ze jakos damy radę.
I o ile Milosz dzielnioe chodzi do przedszkola, o tyle moj sredni synek odmówił współpracy:( Płacze nie chce chodzić, zrobił sie straszliwie nieśmiały. Myslał ze przedszkole go osmieli a jest coraz gorzej, niestety chyba bedziemy musieli sie w tej kwestii poradzic psychologa.
Trzymajcie kciuki żeby to była tylko reakcja alergiczna badz nawet robaki, boje sie ze to jakies nastepne choróbsko...
Kciuki zaciskamy ile sił oczywiście.
OdpowiedzUsuńa Miłosz ćwiczy pierwsza klasa :) duma Cię mamo rozpiera pewnie ;)
O matko Katarzyno..jakie cudne iiii-ja iiii-ja:)
OdpowiedzUsuńKolejnego choróbska Miłoszka nie bierzemy w ogóle pod uwagę:*
:)))))kciuki trzymam niezmiennie:)buziaki i dużo zdrówka:*
OdpowiedzUsuńSuper!! A jaki mamusia ma fajny, ciepły głosik! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń