Czemu znów to wałkuje? Bo byłam świadkiem przykrej sceny.. Dziecko na moje oko lat 8 autyzm..Trudne dośc warunki..czekanie na mrozie na przystanku za autobusem..I wycie, bicie, kopanie,,szczypanie..Teksty ze strony matki..zdesperowanej..zdenerwowanej.."czego znowu chcesz..czego wyjesz..nigdy więcej cię ze sobą nie wezmę...czego odwalasz..sceny odgrywasz..uspokój się..czego mnie szczypiesz.." Wycie tego dziecka słychać było na całym mieście..Podeszłam..jedno słowo..autyzm? Autyzm..
Przy czym zero jakiejkolwiek próby skomunikowania się z tym dzieckiem. Żadnego planu dnia..komunikatora..Znam ten skowyt..Miłosz sprzed czasów porozumiewania się. Czy rodzina tego dziecka spotkała na swej drodze złych specjalistów? Czy może matka czegoś nie dopilnowała? Nie mnie oceniać..Jednak gdzieś tam ktoś popełnia błąd, a cierpiące tu najbardziej jest dziecko. Choć wiem że cierpi tam cała rodzina.. Myślę ze chciał jej coś powiedzieć..nie miał jak..więc zostało wycie i szarpanie..Głeboko wierzę że takie dzieci mają silną potrzebę przekazywania co czują..tylko nie umieją same tego zrobić. Trzeba je tego nauczyć. To praca na wiele lat. Jak nie na całe życie. Bo przy autyzmie problemy w swobodnej komunikacji są zawsze przez całę życie.
Miłosz w tej chwili wszystkie swoje potrzeby załatwia werbalnie. Idzie także krok na przód i umie samodzielnie zgłosić źródło bólu, komentuje otoczenie a nawet próbuje dowcipkować. Ja nie marzyłam już o takim obrocie sprawy. Próbuje zadawać pytania, pracujemy nad odpowiadaniem na pytania oraz nad swobodnym dialogiem. Długa i cięzka praca przed nami..ale równie cięzka i mozolna za nami..Bez tej pracy nie ma efektów. Nie przy tak ciężkim autyzmie. Marzy mi się aby komunikacja wspierająca była obowiązkowa w każdej placówce. Poniekąd jest bo w tej chwili dziecko objete zajęciami rewalidacji powinno mieć obowiązkowe zajęcia z AAC. Ale mimo wejścia przepisu w życie ja zmian nie dostrzegam. Więc będzie jak dotąd życie swoje ,, przepisy swoje..