Dziś trochę o Mateo bo wiem że jesteście ciekawi co się dzieje i u niego. Jak wiecie chodzi od września do 1 klasy. Mamy duzo szczęscia ponieważ w jego klasie tylko on ma orzeczenie więc nauczyciela wspomagającego ma tylko do swojej dyspozycji. Pani na którą trafiliśmy bardzo się stara. A Mateo bardzo ją polubił.
Na początku roku Mateo byl przelękniety zmianami które nastapiły i początkowo był wzorowym uczniem. Sprytnie wybadał granicę i pewnego dnia bańka mydlana pękła. Mateo postanowił poczuć sie jak w domu i ..przestał się uczyć. Na każdej lekcji jojczył że rece go bolą, odmawiał prac pisemnych (rysowanie, pisanie). Nie słuchał, zaczął chodzić po klasie.
Wtedy też wkroczyliśmy z pisemnym kontraktem. Zasadą konkraktu jest to że za uzbieraną liczbę punktów, nagrodą jest gra na komputerze. Im mniej punktów, tym dłuzej mógł grać. Typowe behawioralne posunięcie. W pierwszy dzień oczywiście bardzo się starał i dostał punktów bardzo dużo. Co zaskutkowało dłużym czasem gry..jednak już następnego dnia Mateo sprawdził co by było gdyby.. i komputera była tylko godzinka..Oj bolesna to była lekcja..:) Mateo do tej pory komputer miał wtedy kiedy chciał..a teraz nagle zmiana. Kontrakt spełnia swoją rolę, max może uzyskać 50 punktów i zwykle mniej wiecej tyle dostaje. Z przykładowych zadań mogę wymienić " nie wychodzę z ławki podczas lekcji", "jestem spokojny", nie zajmuje sie rzeczami przyniesionymi z domu".
W szkole uczy się świetnie przynosi same 5 i 6. Jednak ku naszemu zdziwieniu w pewnym momencie strasznie się denerwował gdy dostawał 5 ale z minusem. Bardzo cięzko było mu zrozumieć co oznacza ten minus. Od tego czasu usilnie się stara aby ocena była pełna. Nie mam pojęcia jak zareaguje na 4 czy gorszą ocene..Już mi zapowiedział że to się nigdy nie stanie. No niestety to nie wygórowana ambicja tylko lęk przed nieznanym.
Lęk wszechobecny towarzyszy Mateo na każdym kroku. Powoduje że boi się wielu rzeczy. Nie lubi przez to wychodzic z domu, a także nawet z klasy. Mimo skończonych 8 lat nie wychodzi nigdzie sam, ani przed dom, ani do szkoły, ani nawet do sklepu. Boi się. Czego? Sam nie potrafi wytłumaczyć. Boi sie też ciemności, nagłych dzwieków, hałasu, kłotni, pszczół (juz teraz zastrzega ze na wiosne z domu nie wyjdzie), krwi, bólu i.. długo by wymieniać.
A przede wszystkim boi sie rozstań ze mną. Ma ogromny lęk seperacyjny. Kilka dni temu nieopatrznie chlapnełam że wyjeżdzam z Miłoszem na turnus logopedyczny. Niestety nie mamy środków na to aby mogli jechac oboje. I od tego czasu nastapiło gwałtowne pogorszenie nastroju Mateo. W szkole popłakuje, nie słucha, nie koncentruje się. Nagle nawet kontrakt zrobił sie mało ważny.. Mateo już dziś przeżywa mój wyjazd..Bedzie ciężko. Wczoraj na religii pani katechetka przeczytała dzieciom opowieść o dziecku któremu mama sie rozchorowała i poszła do szpitala. Zareagował histerią. Bardzo chciał wrócić do domu i sprawdzić czy mnie nic nie jest. Nadal występuja problemy pomiędzy róznicowaniem fikcji od realnego życia. Dobrze że była z nim wspomagająca która go uspokoiła. Takie sytuacje zdarzaja się często. Mateo nie rozumie zasad społecznych. Pyta często dlaczego dzieci tak krzyczą głośno i biegają..Od początku roku próbował siedzieć z jakimś dzieckiem w ławce..Niestety po kilku dniach lub godzinach nie wytrzymywał.. zawsze znajdował jakis powód żeby siedzieć z panią wspomagającą a nie z dzieckiem. Obecnie siedzi z dziewczynką Julią, mówi że ją lubi :) Ciekawe jak długo :) Oby jak najdłużej.
W piórniku nosi notesik w którym zapisuje "drastyczne wypadki". Czyli " ktos komuś skoczył na nogę", " ktoś kradnie" , " ktoś rzucił kulką sniegu w głowę"..niby drobiazgi a dla niego bardzo trudne i wywołujące lęk..
Mimo wszystko daje sobie radę. Aczkolwiek codziennie pyta czy może zostać w domu. A ja póki co jestem zadowolona ze szkoły masowej. Wsparcie nauczyciela wspomagającego jest tu nieodzowne. Jestem pewna że gdyby nie ona Mateo nie przynosiłby połowy zadań domowych do domu.. i nauka nie szłaby tak dobrze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz