Aniołowie

niedziela, 3 marca 2013

....

Nie mam pomysłu na tytuł posta..Wszedzie gdzie czytam na zaprzyjaznionych blogach czytam regres regres. mimo iż nie mam watpliwości ze Miłosz ma autyzm, mały niegdy nie miał typowego regresu i chwała bogu za to. Miłosz od urodzenia rozwijał się inaczej. Od pierwszej nocy gdy sie urodził przesypiał całe noce, nigdy nie dopominał się żeby wziąć go na ręce, nie dopominał się o naszą uwagę, wolał leżec na macie niz na moich rękach. Pamietam gdy to czesto cieszyło, myslała sobie ze mam takie grzeczne dzieciątko. Starszy o póltora roku syn domagał sie wtedy bardzo uwagi. Do roczu rozwijał sie w marę normalnie prócz opisanych wczesniej "problemów". Tylko te kółka..nie przepuszczał zadnemu, kręcił, kręcił, kręcił. Byłam zdziwiona ale nie zaniepokojona, pomyslałam wtedy że mu sie po prostu spodobało. To ze nie gaworzył również nie wzbudziło mojego niepokoju, najstarszy syn tez nie gaworzył, w sumie od razu zaczął mówić, sredni tez jakos w gaworzeniu przodownikiem nie był, ot taka ich uroda. Chodzic zaczął ciut pózniej niz bracia na przełomie 13-14 miesiecy ale tez w normie. To ze wkładał paluszki do gardła i prowokował wymioty zganiałam na to ze ssie paluszki i pewnie wepchnął znów za głeboko. Lekko zaniepokoiło mnie to ze nie chce nasladować, nie interesowało go akuku, nie robił papa, cześć, no ale cóż średni w tym wieku tez tego nie robił. Czekałam. Jego zachowanie zaczeło sie pogarszać, całe dnie układalismy pod humor Miłosza. Nie jezdzilismy do marketów, bo mały podnosił wrzask, nie jezdzilismy do żadnych miejsc publicznych ani na wycieczki ponieważ Miłosz rządził, tu nie idziemy tam nie idziemy, krzyki i awantury towarzyszyły nam wszedzie. Wizyty lekarskie napawały mnie lekiem. Stopniowo odstawał od rówiesników. Skończył dwa lata a nie umiał za wiele. Patrzyłam z zazdrościa gdy jego pół roku młodszy kolega zaczyna pieknie mówić, bawić sie naśladować. Dzieci sąsiadów pytały mnie czemu Miłosz nie mówi. Na bilansie 2latków zainteresowano sie tylko napletkiem Miłosza. Cała reszta miała się unormować, chłopcy rozwijaja sie wolniej..Więc czekałam dalej z coraz wiekszym niepokojem patrząc na to co sie dzieje z moim synkiem. Zawsze brakowało mi czułości z jego strony. Gdy sie przewrócił nie przychodził poskarzyc sie jak inne dzieci, nie pozwalał sie przytulić, pocieszyć, w sumie to prawie nie odczuwał bólu i bardzo rzadko go sobie sprawiał, był bardzo ostroznym dzieckiem. Nie umiał wchodzić na zjeżdzalnię, nie umiał sie bawić hustaniem. Bał sie wszystkiego co nowe nieznane. Gdy w końcu padło podejrzenie autyzmu zaczełam czytać. Wiele objawów niestety sie zgadzało. Choc podstawą autyzmu powinien być regres. Autystyczne wycofanie się. Nie znam innego Miłosza, zawsze był nieco inny. I chyba dobrze, wolę nie przechodzić przez to co wiekszośc rodziców dzieci autystycznych. Miec zdrowe dziecko a któregos dnia je bezpowrotnie stracić..Może los mi tego oszczedził nie bez powodu? Swojego czasu straciłam dwoje dzieci 10ty i 14ty tydzien ciązy. Przezyłam wtedy głeboką żałobę, do dzis czuje ból gdy wspominam. Dzis wiem że straciłam je dlatego żeby dziś mieć przy sobie Miłosza. Moje zycie nabrało nowego sensu. Mam dla kogo żyć i mam dla kogo walczyć. Do tej pory przyznam że moje zycie było monotonne, dziś codziennie zmagam się z trudnościami życia codziennego. Nigdy nie wiem co nas czeka. I mimo że to nie zawsze miłe sprawy. doceniam każdy drobiazg. Czy kiedys ucieszyłoby mnie to ze dziecko zdjeło samo kapcia? ze samodzielnie zjadło z talerza, pewnie tak ale napewno nie w takim stopniu że mam ochote fruwać. Autyzm nie zawsze oznacza regresy tego dowiedziałam się od psychologa. I dziekuje bogu że nas to omija. Miłosz ciagle prze do przodu maleńkimi kroczkami ale do przodu. I mam nadzieję ze nigdy nie doświadczymy tego uczucia.. Miłosz nauczył sie juz tak wiele, wierzę że będzie tylko coraz lepiej

2 komentarze:

  1. życzę Wam tego z całego serducha, u nas było świetnie i Oli zginął, kiedyś uwielbiał iść ze mną na zakupy, dziś od razu daje znać, że nie ma mowy i zakupy owszem, ale bez niego. Zakupy denerwuja go od grudniowego regresu i chyba ten regres był dla nas gorszy niż ten kiedy straciliśmy dawnego Oliwka

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytam Twojego posta , jakbym czytała i opowiadała o swoich chłopcach, sprzed 5 lat, teraz jest zupełna zmiana na lepsze, rehabilitacje, uwaga i duży nacisk na samodzielność naprawdę robią swoje.
    Wierzę że i u Was tak będzie.

    OdpowiedzUsuń