. Najpierw było tak..
Potem tak..juz ledwo ciagnał..
potem tak..
na koncu tak..:)
A sama wizyta, dość mocno nie udana. Pociągów jak na lekarstwo więc kupa czekania. A w kolejce prawie 3 godziny, myslałam ze tam zejde..Pani dr kompletnie nie zwraca uwagi na umówione godziny. Pod koniec Miłosz sie rozwył na pół korytarza. Był bardzo zmęczony co widać powyżej. W trasie bylismy od 7ej rano.
Pani dr mocno zdziwiona po co ja przyjechałam skoro mówiła mi ze nie widzi choroby reumatoogicznej u Miłosza. Ja nieco wkurzona odpowiadam że nie przyjechałam na swoje widzimisię tylko ze mnie szpital skierował. I że dziecko gorączkuje i wysypuje..Dowody krzyczy pani dr dowody!! No to jeszcze bardziej wkurzona podsuwam pod nos wypisy ze szpitali i zdjęcia wysypek. Dowiedziałam się tyle że zarazenie klebsiella może skutkować w naszej sytuacji uruchomieniem się choroby z autoagresji typu RZS. Ale póki co problemów nie widać, a ze 31 lipca jedziemy do CZD to nie dała nam na badania poniewaz wg niej napewno je zrobią, chodzi tu o przeciwciała ANA2 ANA3 i IGG4. A jesli CZD ich nie zrobi mam przyjechać to dostaniemy skierowanie.
No i tyle z naszej wizyty.
Nie próznujemy. Dziś zajęcia u p. Kasi. Indywidualne super. Pieknie juz liczy do 5ciu, zaczyna bardzo dobrze odwzorowywac obrazki z szablonu a co najwazniejsze sprawia mu to radość i satysfakcje.
Niestety zajęcia z bratem to póki co jest problem..Miłosz nie lubi czekać na swoją kolej,a i podporządkowanie się poleceniom jest conajmniej wkurzające...
No i najwazniejsze..póki co Miłosz nie goraczkuje, puk puk w niemalowane. Ataków też nie ma od 22 czerwca. W końcu świeci dla nas słoneczko.
oby obeszobeszło się bez przygód do samego pobytu w CZD
OdpowiedzUsuńNóż się mi zawsze w kieszeni otwiera, gdy słyszę/czytam o takich wizytach lekarskich...wrrrrrrrrrr Dobrze ze już niedługo macie CZD
OdpowiedzUsuńUściski:*
Ja bym już do tej doktorki nie poszła.
OdpowiedzUsuń