Aniołowie

sobota, 17 października 2015

Głoska T

Gdy byliśmy na turnusie w tym roku tamtejsza logopeda zwróciła uwagę na problem braku pionizacji języka u Miłosza. Stąd brały się problemy z wymową głoski T, I nasze ubolewanie iż nasz synek zamiast mówić tata mówi papa. Dostaliśmy zalecenia kląskania, masaży. Od kilku dni Miłosz pieknie wymawia głoskę T. Umie ładnie powiedzieć tata - niestety tata to ostatnio tylko i wyłącznie wg naszego syna Janusz - więc masz babo placek..
Jak cofnę się myslami do lutego, stycznia tego roku to uświadamiam sobie że na tamten czas byłam pewna że Miłosz nie będzie już mówił. Trochę się poddałam, marząc tylko o tym żeby się komunikował. W akcie desperacji zakupiłam system AAC mówik z myślą że choć tak moje dziecko bedzie mogło się komunikować. W mówik Miłosz wszedł jak w masło. Wyzwalając przy tym niespodziewanie intencję komunikacyjną. Oraz powtarzanie krótkich wyrazów po syntezatorze. Następnie pojawiły sie krótkie zdania. 
W tej chwili pojawiają się zbitki krótkich wyrażeń i zdań. Mowa jest coraz wyraźniejsza. Słowa coraz bardziej zrozumiałe. Absolutnie nie da sie powiedzieć że Miłosz nie mówi. Mówi, i jest to tylko kwestia czasu i pracy jak szybko będzie ona w pełni komunikatywna. Może nie będzie nigdy tworzył zdań wieloskładniowych ale swoje potrzeby jak najbardziej załatwi werbalnie, nawet bez użycia AAC. Aczkolwiek oczywiście mówik jest zawsze pod ręką ponieważ czasem leniuszkowi zwyczajnie nie chce się mówić albo mówi na tyle niewyraźnie że go nie rozumiem. 
Dziś gdy znalazł na podłodze opakowanie od zabawki od kinder jajka skomentował "jajko żółty". I coraz częsciej słyszę próby układania krótkich zdań. Wiele w tym zasługi oczywiście przedszkola albowiem bardzo duży nacisk kładą tam na komunikację werbalną. Miłosz chce mówić.I to jest w tym wszystkim najpiękniejsze bo do tej pory zwykle się wycofywał i po etapie zaczynania mówienia, zwykle milczał kila tygodni. Na szczęscie ten etap nie wrócił a Miłosz coraz bardziej się rozkręca.

Ostatnio pisałam o znacznym pogorszeniu się zachowania Miłosza w przedszkolu. Pomyslałam sobie że byc może jest to problem także motywacyjny. Jemu nie tak łatwo trafić w gust. Słodycze jada okazjonalnie, owoce to też żadna nagroda. Zabawki też nie wszystkie lubi. We większości widzi zabawki terapeutyczne. W akcie desperacji zakupiłam z subkonta kolejkę drewnianą jako motywator. I bingo. Miłosz w piątek po raz pierwszy od dawna zaczął pracować. Pociąg ogromnie go zmotywował. To był strzał w dziesiątkę. A ja po raz pierwszy od dawna usłyszałam że w końcu była poprawa. Zamierzam dokupywać mu rózne pierdułki do kolejki żeby go dodatkowo motywować i urozmaicać kolejkę. A może ktoś z was ma niepotrzebne już wagoniki czy mosty itp od kolejek drewnianych? Z chęcia przygarniemy. Strasznie drogie są te rzeczy. Widziałam świetny rozjazd na baterie, Cena 90 zł kosmos!! Ale Miłosz byłby w 7 niebie. I pracowałby duzo chętniej. Taka ta nasza sroczka jest jednak behawioralna. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz