Aniołowie

środa, 21 sierpnia 2013

Sasiedzki spór

Dziś w kurierze Iławskim ukazał sie artykuł z naszą rodziną jako bohaterów w roli głownej, niestety wielka szkoda że artykuł dotyczy tak przykrych prywatnych spraw. Jednakze nie mając wyjścia i chcąc pokazać światu jak bardzo jesteśmy nekani przez tę panią poprosiłam redakcje o pomoc. Mam nadzieje ze sprawa na tym sie zakonczy poniewaz dłuzej nie mam zamiaru znosic oszczerstw na nasz temat i gdy zajdzie potrzeba sprawa znajdzie swój finał w sądzie. 
Wklejam artykuł choc pomija kilka waznych faktów, troche szkoda. Choćby wypowiedz sąsiadów potwierdzających naszą wersje. No ale kto nas zna ten sam oceni jaka jest prawda. Na zdjecie nie patrzcie, czas mi zrzucic pare kg :P
PS. Zjezdzalnie dziecko uzywa srednio pol godziny w ciagu dnia, marzymy o trampolinie dla dziecka do terapii? Czy pójde za to za kratki??:D


9 komentarzy:

  1. Współczuję, bo wiem, że to niełatwe, bo sama miałam podobną sytuację jeszcze w Polsce. Mam nadzieje, że uda sie Wam z sąsiadką dojść do porozumienia. Trzymajcie się!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jakoś wątpię ale jak mówia nadzieja umiera ostatnia

      Usuń
  2. Czyli wg tej Pani-dziecko powinno spokojnie spać, a w dzień grzecznie siedzieć i czytać książki.
    A to że dziecko nawet zdrowe jest pełne energii, a i czasem ma zarwaną noc płaczem, to już nie bierze pod uwagę.
    A dziecko "z problemami" ? Na bezludną wyspę? Odizolować od społeczeństwa?
    Kiedyś wynajmowaliśmy pokój od Pani wiecznie słuchającej Radia Maryja. Dosłownie 24h na dobę. Ale wszystko inne jej strasznie przeszkadzało. Wytrzymaliśmy 2 czy 3 tygodnie.
    Trzymajcie się i nie przejmujcie "furiatami"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziekuję staramy się jak mozemy, ale soro i ta nic nie pasuje? to chyba nie ma po co sie starac

      Usuń
  3. Widzę , że nie macie łatwo.
    Współczuje Wam bardzo, mój brat również ma taką sąsiadkę, choć teraz chyba zrobili z nią porządek. Liczę że i Wam się uda.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mamy podobną sąsiadkę.skarżyła na nas do spłódzielni.kazalam jej za kazdy razem wzywac policje jak jej hałas przeszkadza.przyjechali jeden raz.w dzien.zobaczyli dzieciaka i odjechali.nie wiem czy wzywała ich jeszcze kiedys ale moja juz oddzywką na jej skargi"proszę dzwonic na policje",przestalam byc miła jak ostarżyla syna ze porysował jej szybe woreczkiem foliowym który puszczał przez okno na sznurku.nerw mi puścił i powiedzialm litanie bardzo brzydkich słów do pani.bardzo bardzo brzydkich.od tego czasu jakby jej interwencje osłabły.teraz syn jest duzym chlopem i czasem go prosi o przysługę.i pardoksalnie zaczał hałasować jej mąż chory na alschaimera i spac nam nie daje.nigdy się nie wie czym nas uraczy los.ekko72

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę ze i was los nie oszczędził. Życzę tej pani sąsiedztwa jakiś pijaków imprezujących całą noc. No ale cóż jak mówią wolnoć Tomku w swoim domku. Dzięki za poradę z policją. Nie omieszkam wykorzystać ;-)

      Usuń
  5. paskudna sprawa, Kasiu cieszę się, że nie odpuściłaś, tylko działasz

    OdpowiedzUsuń