Rok temu gdy otrzymałam diagnozę Miłosza zostałam praktycznie sama na tym polu bitwy. Od lekarzy usłyszałam jedynie że muszę dziecku załatwić terapię, najlepiej prywatnie bo na nfz to raczej cięzko. Od psychiatry dostaliśmy spis róznych suplementów diety, rózne dziwne zalecenie, typu chlorella na oczyszczanie organizmu z metali cięzkich. Byłam zagubiona i podatna na wszelkie sugestie. Jak to mówią tonący brzytwy się chwyta. Trafiłam na poczytne forum autyzmu gdzie również trąbiono o róznych dziwnych formach leczenie,. Pierwsze pytanie ze strony forum to czy dziecko jest na diecie bezmlecznej, bezglutenowej i bezcukrowej? Hmm no na bezmlecznej jest bo ma uczulenie na mleko, cukier ograniczam bo grzybice, ale bezgluten? czemu przecież celiakli to raczej nie ma. Usłyszałam że bez diety nie mam po co rozpoczynać terapii bo najgorsze co może być dla dziecka z autyzmem to mleko, gluten i cukier. To one zatruwają cały organizm, one i oczywiście nieszczęsne szczepionki. Zaliczyłam depresję z powodu tego że wg ludzi z owego forum praktycznie ponoszę odpowiedzialność za stan dziecka bo szczepię, karmię glutenem, trucizną cukrem,.
Kilka dni temu na łamach tvn bardzo poważanej telewizji usłyszałam to samo, że bez diety cud nie ma po co w ogóle rozpoczynać terapii. Bez diety dziecko nie ma żadnych szans. Oczywiście dieta owa powinna być zastosowana po zakupieniu i zapoznaniu się książki którą napisała ich protegowana w zwykłym bohaterze pani R. Swoją drogą całe życie myślałam że bohaterem jest ktoś to odznaczył się męstwem, odwagą, ewentualnie szlachetnym sercem, robiąc coś wielkiego, bezinteresownego dla innych. Czy odpłatność ksiązki pani R. można nazwać bohaterstwem? Czy pełnopłatne warsztaty które oferuje pseudo fundacji pani R. to bohaterstwo? Czy wciskanie ludziom kitu że dieta uleczy ich dziecko to bohaterstwo?
Wobec takiego stanu rzeczy wiekszość rodziców dzieci z autyzmem zmarnowało wiele lat i pieniedzy na bezsensowne terapie. Bo nie zastosowało diety która wyleczyłaby ich dziecko.
Odkąd dowiedziałam się co to jest w ogóle autyzm żyłam w przekonaniu że to choroba genetyczna, nieuleczalna. Dietą można ewentualnie poprawić funkcjonowanie dziecka, ale tylko tego które absolutnie tego wymaga, np. obciązonego alergią, celiaklią, bo na Boga nie każde dziecko autystyczne je ma. Mój MIłoszek akurat jest na etapie badań alergologicznych mających na celu wykluczenie bądz potwierdzenie nietolerancji.Ale znam całe mnóstwo dzieci z asd które tego absolutnie nie wymagają. I o dziwo funkcjonują całkiem dobrze. Może nie ąz tak jak cudownie uzdrowiona córeczka pani R. Tylko czy ona w ogóle miała autyzm? Bo pani R. nie udostępniła nigdzie diagnozy córki. Więc w sumie mogłabym wam wcisnąć ze mam raka, tzn miałam ale cudownie uzdrowiłam się dietą!! Jak tak duża stacja telewizyjna mogła nie sprawdzić takich podstawowych rzeczy???
Przecież ci którzy dopiero dostają diagnozę pójdą jak barany za panią R. Zamiast iść na terapię beda hodować kurczaki na rosół z nadzieją na uzdrowienie!! Taki przekaz który lansuje tvn zniszczy wieloletnią pracę terapeutów, psychologów, pedagogów.
Jednakże mam nadzieję że rodzice wykażą się rozsądkiem i podejdą do tego tematu z rozwagą. Dieta i owszem w uzasadnionych przypadkiem, może być uzupełnieniem terapii, ale nigdy!! nie jest ich podstawą.
O sprawie można poczytać na zaprzyjażnionych blogach, zachęcam
na temat
Ojciec Karmiący
Hurra! Autyzm
Koci Świat
Czterdziestka na czereśni
Nasz Autyzm
olga oliwkowa
Rozbrykana Julka
Dzielny Franek
Aspik Jasiek
Pomóżmy Antosiowi
Autyzm Justynki
Zgadzam się ze wszystkim co napisałaś. My też mamy zalecone te diety. Ale ja stosuję się tylko do bezmlecznej, ograniczam słodycze do minimum a gluten ...gluten to jest wszędzie...
OdpowiedzUsuńNie mam TV (czasem żaluje) i na całe szczęście nie widziałam TEGO CZEGOŚ na tvn...
Ja bazuję na książce "niepełnosprawność pokarmowa" i wg mnie nie ma w niej nic złego. Poleciła mi ją nasza Pani psychiatra która jest dietetykiem.
A co do rosołu to wg. mnie...zupa cud... Ale kur nie mam zamiaru hodować ;))))
Kasia, a czy Ty w ogole wiesz, ze w komentarzu pod lipcowym postem masz reklame ksiazki pani R? ;)
OdpowiedzUsuńRany, nie gdzie. To chyba mialam jakieś zaćmienie umyslowe.
UsuńAlc, znalazlam w komentarzu, faktycznie, usunelam ale jak widać reklama dzialala juz wtedy
Usuń:-) świetnie!!!
OdpowiedzUsuń