Aniołowie

czwartek, 26 lutego 2015

Czas na powrót

Choróbska na chwilę odpuściły i Miłosz ze zdwojoną energią i nawet chęcią pomaszerował na terapię. Przedszkole jeszcze było mu odpuszczone ze względu na doleczenie. 
We wtorek pojechaliśmy do naszej pani Kasi. Miłosz o dziwo pięknie pracował. Wydaje mi się ze jest już tak znudzony siedzeniem w domu że nawet terapia jest rozrywką. Niestety odkąd w jego życiu pojawiła sie padaczka i leki, jego rozwój się przyhamował. Wszystkie zadania wykonuje odrobinę dłużej niż wcześniej. Choć oczka ma bystre i jestem pewna że wkrótce nadgoni zaległości. Warunek jest jeden regularność terapii. Także mam nadzieję że infekcje w końcu odpuszczą i że będzie mógł czynnie uczestniczyć we wszystkich zajęciach. 
 Miłosz usilnie stara się mówić, powtarzać krótsze i duższe wyrazy. Jednak ciężko mu to wychodzi. Widać ze bardzo by chciał. Cos mu jednak w tym jeszcze przeszkadza. 


Poszliśmy za ciosem i w środę pomaszerował na terapię SI. Bez buntowania się. Miałam okazję uczestniczyć w zajęciach. No i jestem zachwycona tym jak Miłosz ładnie wykonuje polecenia. Oczywiście czasem trzeba go pozachęcać ale ogólnie wykonał wszystkie zadania. 

Ćwiczenie na fasolce. Bardzo dobrze wykonane, choć są dość męczące


Ta huśtawka to równoważnia. Bardzo ciężko utrzymać się na niej. Miłosz jednak radzi sobie coraz lepiej. I pomyśleć że rok temu nawet nie było szans żeby w ogóle wszedł na taką niepewną powierzchnię.


Maglownica. To coś co Miłoszki lubią najbardziej. Przeciskanie. 
Miał się przeciskać 5 razy. Ale swoim zaangażowaniem i urokiem osobistym ugrał aż 8 prób


Na koniec dania udaliśmy się na spacer.


Miłosz po tak ekscytującym dniu padł jak nigdy o 20.30.
Dziś mąż pojechał z nim do pani Kasi a po południu lecimy znów na SI.
Korzystamy intensywnie z każdego dnia bez infekcji.
Bo niestety tej nam w domu nie brakuje. Nie wiem który raz już w tym roku zachorował Mateo. Zdaje się że w tej kwestii dorównuje Miłoszowi. Przez co również jego terapia leży i kwiczy. Kubę też powaliło. 
Mamy więc szpital domowy. 


3 komentarze:

  1. Cieszę się, że choróbska Miłoszka poszły w zapomnienie :) życzę żeby Miłoszek szybko nadrobił i szedł dalej ku lepszemu :) powodzenia :) szybkiego powrotu do zdrowia dla reszty

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne zdjęcia. Widać , że na zajęciach Miłoszowi się podoba, a najważniejsze, że współpracuje.
    Trzymaj się Kasiu, i wracajcie do zdrowia załogo !!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdrówka życzę. Widać jaką ciężką pracę wykonuje twój synek, na pewno szybko nadrobi.

    OdpowiedzUsuń