W poprzednim roku bardzo sie rozwinął. Także emocjonalnie był na to bardziej gotowy. W świetle nowych ustaleń rządu i powrotu 6 latków do przedszkoli to była najlepsza z możliwych decyzji.
Mateo intelektualnie jest wysoko. Jego IQ jest w normie. Więc teoretycznie nauka nie powinna sprawiać mu trudności. No i zapewne nie sprawiałaby mu gdyby nie jego problemy manualne, lęki, stereotypie, schematy i wycofanie społeczne.
Mamy to szczęście że Mateo póki co jest w kręgu przyjaznym dzieciom niepełnosprawnym. Samorząd zgadza się wspomaganie go na lekcjach mimo iż klasa nie ma statusu klasy integracyjnej, choć od tego roku mogłaby gdyż od tego roku szkolnego za zgodą samorządu klasa integracyjna może liczyć nawet 1 dziecko niepełnosprawne. Od stycznia zaś wchodzi nowa ustawa która mówi o tym że nauczyciel wspomagający dla dziecka z autyzmem bądz zespołem aspergera taki nauczyciel lub asystent będzie mógł być zatrudniany bez zgody organu prowadzącego.
Ale nie o tym chciałam napisać.
Od początku roku szkolnego zaczęły sie problemy. Z usiedzeniem w ławce. Niestety nie ma szans na to żeby wysiedział 45 min w ławce. Po pewnym czasie po prostu wstaje i chodzi po klasie. Zakupiłam klin TOGU który faktycznie trochę pomaga. To taka poducha pod pupę na której może się pobujać. Lepsza od piłki bo stabilniejsza.
Następne to brak koncentracji. Już w maju poradnia zdiagnozowała u niego braki koncentracji uwagi. I tak Mateo zamiast słuchać nauczyciela mysli o niebieskich migdałach. A najczęsciej o swoich fiksacjach. Codziennie zabiera do szkoły nowe zdobycze. Wykłada na ławkę i rozmyśla o nowym kamieniu albo rybkach..
Oto najnowsze zdobycze.. teraz bedzie jeszcze zbierał..zapachy..
Pisanie - koszmarek. Doszło do tego że wprost oświadczał że nie będzie pisał. Kładł się na ławce i jęczał że go ręce bolą i że nienawidzi rysować i pisać.
Codziennie też jest pobity w szkole przez dzieci. No przynajmniej tak to wygląda z jego relacji. Kompletnie nie rozumie innych dzieci. Trzeba mu tłumaczyć dlaczego dzieci krzyczą, popychają się, które on odbiera jako bicie. Foch jest na każdym kroku. Codziennie obraża się na nowe dziecko. A te go wystraszyło bez jego zgody, a te rzuciło w niego piłką..
Jakiś czas temu pisałam że zaczynamy terapię psychologiczną w Kwidzyniu. Pani psycholog zaproponowała kontrakt. Mateo ma ogromne problemy z motywacją. Odpowiednio zmanipulowany zrobi wszystko. Pisanie kontraktu zbiegło sie w czasie naszego wspólnego szkolenia behawioralnego. Bo NW Mateo też w nim uczestniczy. I własnie przerabialismy motywatory.
I tak oto z rąk pani Karoliny powstało to cudo.
Pierwsze dni Mateo nie bardzo ogarniał zasady. Czas grania na komputerze był dla niego do tej pory fikcją. Ponieważ grał kiedy tylko chciał. Pierwszy dzień kontraktu zaowocował 1 godziną komputera. I cóż była krzywda że tak mało..Na drugi dzień sytuacja się powtórzyła i tu już było to dość bolesne.
Wczoraj gdy go odbierałam rzucił się na mnie z okrzykiem że ma 49 pkt na 50 mozliwych!
Mateo na zegarku jeszcze się nie zna więc dostał nawet więcej niż te półtora godz. Chciałam mu pokazać że gdy się bardzo stara ta nagroda jest naprawdę taaaaka duża.
Dziś już rano usłyszałam że nie ma opcji żeby zdobył mniej punktów.
Na szczęście pani Mateo ma wyczucie i oczywiście pozwalal mu pod kontrolą wychodzić na chwilkę z ławki np po to aby zrobił przysiady.
I tym sposobem idzie ku dobremu.
Oczywiscie pozostaje kwestia wycofania społecznego. I tu problem bedzie narastać ponieważ nie mam już siły walczyć o grupę socjoterapeutyczną z naszym szkolnym psychologiem. Jak ktoś jej nie chce zrobić to jej po prostu nie zrobi. Trzeba mieć chęci do pracy z dzieckiem a jak ich brak to nic z tego nie będzie.
jak mialy by wygladac takie spotkania w takiej grupie socjoterapeutycznej ?
OdpowiedzUsuń