Nie wiem czy tymczasowo czy całkowicie..Od dłuższego czasu obserwuje pogorszenie się relacji społecznych Miłosza. Od roku Miłosz ma obniżoną odporność przez co ciągle choruje, W związku z tym bardzo rzadko chodził do przedszkola, Widziałam że coraz gorzej znosił rozstanie z rodzicami, Ostatnio odprowadzanie go na jakiekolwiek zajęcia graniczyło z cudem, Rzucał się na chodnik. płakał rozpaczliwie. Początkowo myślałam ze chodzi o to ze nie chce się uczyć. ale okazało się ze chodzi o klasę, Zapewne też o to ze zostaje w niej bez mamy, na tak długo. Znacznie się cofnęliśmy pod tym względem. A mnie brakuje siły na codzienna szarpaninę.
Dziś po raz pierwszy od dawna byliśmy wszyscy razem w kościele - komunia chrześnicy. Początkowo Milosz zdziwiony..ale gdy tylko usłyszał organy pojawił się rozpaczliwy szloch..strasznie się bał..hałas, tłum, nieznośna won kadzidła..ucieczka..Mąż wyszedł z nim z kaplicy. Od razu się uspokoił.
Miłosz w ogóle najbezpieczniej i najlepiej czuje się w domu. Dzieci kompletnie go nie interesuja. A ja szczerze watpie czy kiedykolwiek je dostrzeże..bo nie ma takiej potrzeby.
Czekamy na nauczanie indywidualne. Milosz dalej kaszle..glownie w nocy i nad ranem. Tak być moze to alergia, choć nie wyglada..W środe mamy spotkanie w PPP w tej sprawie wiec nie wiem jak to jeszcze długo potrwa. Jedno jest pewne jeśli nie przestanie chorować od września dalej bedzie na czasowym nauczaniu indywidualnym - do poprawy odporności..
Szczerze zaczelam sie bać jak poradzi sobie wśrod tylu obcych ludzi na turnusie rehabilitacyjnym. Do tego jego wybiorczośc znacznie się pogłebiła. W tej chwili je tylko parowki z szynki..jajka i paluszki rybne.plus jakies chrupki, czasem kotlecik. Nie wiem czy da sie tam ustawic taka diete..
A z fajnych rzeczy to taka, że mówik nadal w uzytku i coraz lepiej sie nim posluguje, Dziś wymyślil sobie wyjazd do sali zabaw i tak ze dwie godziny "mówił" "Ja chcę jechać samochodem na kulki", "ja chcę jechać samochodem na kulki, na kulki, na kulki". I cóż wczoraj też byliśmy. Pojechaliśmy. Sprawia mu to tyle radości, aż szkoda że musimy jechać prawie 40km. I jak tata wyjedzie to nie mamy szans się tam dostać sami..
Jutro jedziemy do neurologa i okaże sie czy jest szansa na odstawienie depakine..
Justysi, neurolog postanowił ostawić depakinę po 6 latach, oczywiście wycofywana była stopniowo. Życzę i Miłoszowi tego samego tj by nie musiał być na depakinie.
OdpowiedzUsuńMiloszowi niestety depakine nie pomaga..neurolog niestety nie jest jeszcze pewien ze w ogole da sie ja odstawic, mamy nadzieje ze zostanie na samej vetirze
Usuń