Aniołowie

sobota, 20 grudnia 2014

Trochę o komunikacji alternatywnej


  • Przychodzi taki moment w życiu z dzieckiem a autyzmem gdy zaczynasz rozumieć że to dziecko może nigdy nie mówić lub będzie ta mowa bardzo utrudniona ze względu na komunikację. 
U nas ten moment nadszedł dośc szybko bo wraz z diagnozą. Miłosz mial prawie 3 lata i nie mówił kompletnie nic. Trochę naszą czujność uśpił Mateo który zacząl mówić w wieku 2,5 r oraz mój chrześniak który mowę rozwinął dopiero po ukończeniu 4 r życia. Apropos dzis ma 17 lat i całkiem dobrze się rozwija.Po diagnozie autyzmu trafiliśmy do przedszkola specjalnego gdzie oferowano pomoc w tej kwestii. Wtedy pierwszy raz w życiu usłyszałam o Makatonie. Makaton to uproszczony język migowy. Pracuje się też na obrazkach. Wtedy gdy braknie gestu. Makaton nie ma zbyt bogatej oferty jeśli chodzi o ilość gestów. Dla pojętnego i żądnego wiedzy młodego człowieka może się okazać nie wystarczający. Spotkałam się wtedy z przerzucaniem dziecka na typowy jezyk migowy dla dzieci słyszących. Dla nas na początek było to wybawienie. Miłosz dość szybko nauczył się podstawowych gestów jeść, pić, jeszcze, koniec. I tak zaczęła się nasza przygoda z AAC. Pojechałam nawet na kurs Makatonu. W tamtym czasie wydawał mi sie jedyną słuszną drogą. Milosz posiadał też komunikator ze zdjęciami czynności oraz rzeczy które potencjalnie chciał w danej chwili. Jednak nie bardzo chciał sie nim posługiwać. Wiedział co znajduje się na obrazku jednak nie potrafił wykorzystać go do komunikacji. Zaskoczył dopiero gdy podjął współpracę z naszą panią Kasią (Sukurs-Iława). Pani Kasia przygotowała jego komunikator w sposób taki jak powinien wyglądać. Wytłumaczyła nam jak powinniśmy pracować metodą obrazków PECS. 
Początki nie były łatwe ponieważ Miłosz z przyzwyczajenia migał. Tylko miganie nie do końca okazało się być ok. Ludzie wokół nie rozumieli co miga. Dochodziło do takich sytuacji gdy migał cos braciom a oni nie wiedzieli o co mu chodzi.. Wtedy też podjęłam decyzję że koniecznie trzeba go przerzucić na obrazki, które odczyta każdy wokół. 
I dziś po dwóch latach od podjęcia pierwszych prób komunikacji alternatywnej mogę powiedzieć że się udało. Miłosz coraz lepiej komunikuje się poprzez obrazki. Eksperymentuje prosząc nawet o ..Lody!! Wczoraj przyniósł komunikat Ja chcę zabawki sznurkowe. Był ciekaw co pod tym obrazkiem sie kryje. Dostał całą szpulę sznurka od bielizny - zabawa trwała ponad godzinę. Uwiebia wszelakie sznurki. Jak już kiedyś wspominałam Milosz nie lubi mówić, ale lubi się komunikować. A komunikacja w autyzmie to podstawa wspólpracy. Bo gdy dziecko nie ma narzędzi do porozumiewania się, nie ma szans na wyrażanie swoich potrzeb. A jeśli nie może wyrazić swoich potrzeb, jest sfrustrowane i smutne. Bywa agresywne bo chcialoby coś przekazać a nie może. Nie czekajcie więc do czasu, aż już bedzie pewne że nie ma  szans na to że wasze dziecko zacznie mówić. Bo do tego czasu dziecku bedzie bardzo źle w życiu, że nie może się z wami porozumieć. Krążą mity że komunikacja AAC zaburza rozwój mowy. To nie jest prawda bo dziecko jeśli będzie miało rozwinąć mowę to ją i tak rozwinie, a jeśli nie..to żadna siła go do tego nie zmusi. A przynajmniej bedzie mieć szansę na wyrażenie swoich potrzeb.

Tak wygląda komunikator. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz