Wczorajszy dzień niczym szczególnie się nie wyrózniał. Chyba tylko poza wyrabianiem dodatkowego nadprogramowego jedzenia. I czekaniem dzieci na prezenty, Co prawda Miłosz niespecjalnie rozumiał że dzień wigilii to jakis inny dzień niż pozostałe, dopiero wieczorny prezent rozjasnił jego buzię pieknym uśmiechem.
I tak jak wczoraj uśmiech nie schodził z twarzy tak dziś sa łzy i rozpacz bo sie okazało że gooopia matka dała się oszukać i kupiła podróbkę Tomka :( Odpadło kółeczko od ciuchci. I jak wytłumaczyć małemu fascynatowi że lokomotywka nie działa?
E-ciocie w naprędce się zorganizowały i obiecały jak najszybciej podesłać małemu desperatowi Thomaski na otarcie łez. Za co serdecznie dziekujemy. Teraz tylko doczekac tej chwili. Miłosz co chwila biega z pecsami : Ja chcę pociąg...echh
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz