Od czasu wyjścia ze szpitala, mały nie może dojść do siebie. Tyle tygodni bez terapii..Dziś miał iść po raz pierwszy do przedszkola po półtora miesięcznej przerwie. Ale chyba niestety znów nic z tego nie wyjdzie.
Walczyliśmy z rozwolnieniem, mało skutecznie. Wczoraj ponownie luzna kupka. Ostatnia nadzieja ze to niedoleczona kandidoza. Od wczoraj podaje nystatynę. Dziś trzeba lecieć do doktorka po zapasy bo jedna buteleczka wystarcza..na jedną dobę wrr. Nie dość że droga, niesmaczna to mało wydajna.
Od piątku na rączkach ma dziwną wysypkę. Alergolog orzekł reacje alergiczną słonca z lekiem od padaczki. Także mamy zalecenia smarowania go kremem z filtrem 50. Oszaleć można. Do tego wszystkiego dostał jeszcze zapalenia spojówek. A wieczorami ciągle wystepuje stan podgorączkowy.
W zeszłym tygodniu mieliśmy konsultację z panią dr w Biskupcu. 9 czerwca papiery Miłoszka wyladują w CZD. Tam przejrzą jego papiery i może czegoś się dokopią. Póki co większość wyników jest prawidłowa. A jednak non stop choruje. Za tydzien mamy wizytę od neurologa..moze to wpływ leku..Dr miał chęć go zmienić tylko że leki przeciwpadaczkowe wszystkie są paskudne i maja multum działań ubocznych. Obawiam się wpadnięcia z deszczu pod rynne..
Tydzień temu nastapił nagły skok gorączki..podczas którego wystapił atak drgawkowy. Mąż miał okazję go zobaczyć. Był przerażony. Miałam nadzieje że na lekach nie bedzie dostawał ataków, ale niestety...nie znasz dnia ani godziny..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz