Aniołowie

niedziela, 19 lipca 2015

Powroty

Do rzeczywistości..Czas szybko mija i niestety trzeba wrócić do uroków dnia codziennego. Miłosz bardzo zadowolony że już jesteśmy w domu.
Wróciliśmy bogatsi w nowe znajomości, nowe doświadczenia i nowe nadzieje Szczególnie rzecz jasna jeśli chodzi o Miłosza.
Niestety Miłosz był chyba na turnusie najtrudniejszym przypadkiem - to moje zdanie bo kadra zaprzecza. Jednak Miłosz jako jedyny w grupach słabo się komunikował i przede wszystkim nie mówił. W wielu zajęciach i rozrywkach zwyczajnie nie uczestniczył ze względu na trudności w łamaniu schematów. Bardzo szybko się męczył w związku z tym wycieczki piesze były dla niego przeszkodą nie do przeskoczenia.
Za to na koniec bardzo mnie zaskoczył gdy w aquaparku dał się porwać wolontariuszce i pływał z nią na głębokiej wodzie. Zawsze bał się szerokiej wody a tu proszę okazuje się że byłby z niego świetny pływak.
W jedzeniu również nie dało się za bardzo coś ugrać. Stanowczo odmawiał jedzenia godząc się tylko na jogurt i na chrupki orzechowe. Schudł strasznie..w ostatnich dniach zaczął podjadać suchy chlebek. Jest więc nadzieja. Choroby także postanowiły mu nie odpuszczać i zaliczył gorączke, biegunkę - po tej został mu lęk przed zrobieniem kupki i przez kilka wieczorów mieliśmy duzy problem. Mam nadzieję że w domu lęk pójdzie sobie precz.
Mateo i Kuba wreszcie mieli okazję poznać dzieci podobne do siebie. I w ostatnie dni Mateo trochę poluzował i zaczął nawet sam inicjować zabawy. Fajnie było popatrzeć jak bawi się z innymi dziećmi. Wycieczki, basen to dodatkowe atrakcje turnusu sprawiły że chłopcy świetnie się bawili. To były takie nasze pierwsze wspólne wakacje.
Organizatorka turnusu Halina dwoiła się i troiła aby wszystko było dopięte na ostatni guzik. Każda zachcianka kulinarna Miłosza była spełniona. I tu chciałabym podziękować Halinie, Grażynie za wsparcie i opiekę. Same są mamami dzieci z zaburzeniami i dawały dobry przykład nam rodzicom.
Chce też podziękować poznanym rodzicom za możliwość poznania waszych perspektyw, przeżyć i przemyśleń. Jesteście niesamowici. Cieszę się że mogłam was poznać.
Turnus był bardzo intensywny. Dostaliśmy opinie z których jasno wynikają problemy chłopców. Mam nadzieję że bedą swoistą wskazówka do pracy z nimi szczególnie w masówkach gdzie niestety specjalistów brak.
Czekam na fotki z turnusu. Swoje własne wklejałam na FB. I jak tylko dotrą podzielę się nimi z wami.
Jeszcze raz dziękuje naszym darczyńcom dzięki którym miałam okazję pojechać z chłopcami do Jaworzynki/. To było piękne przeżycie.

3 komentarze:

  1. Cieszę się Kasiu, że szczęśliwie dotarliście do domku. Myśleliśmy o Was wczoraj, jak daliście sobie radę we czwórkę, z bagażami, kilkoma przesiadkami, w tym okropnym upale. Miło nam było Was poznać w Jaworzynce.
    Pozdrawiamy serdecznie - Dorota i Piotrek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorota, nie obylo sie bez niespodzianek, pociag mial poltora godz opoznienie, uciekł nam ostatni autobus, za taksi poszlo przez to 70zl..ae wazne ze juz w domu, sciskam was mocno, dzieki za pamięc

      Usuń
  2. Dziękuję Kasiu za miłe słowa. Podziękowania chyba bardziej należą się Martynce, która Miłosza maltretowała logopedycznie - bardzo skutecznie. Dla nas było to także bardzo owocne spotkanie. I mam nadzieję nie ostatnie.

    OdpowiedzUsuń