No i wyhodowano jakas złośliwą bakteryje w moczu Miłosza. To najwyraźniej pamiątka po pobycie w poprzednim szpitalu. Paleczka ropy błękitnej..wyjatkowo zlosliwa i oporna na leczenie bestia. Wiec chyba mamy wytlumaczenie teraźniejszej gorączki Miłosza. Niestety nie jest mozliwe leczenie tego poza szpitalem wiec zostajemy na antybiotykoterapii. Pozostaje sie modlić żeby ja jakoś wybili bo ponoc nie zawsze jest to takie latwe. Zal ze poprzedni szpital nie zrobil sobie trudu pomimo tego iż zglaszalam gorączkę, zrobienia badan. Nie wiadomo do końca kiedy ta bestia sie zagniezdzila. Trzy tyg temu w tym szpitalu posiew wychodzil jalowy. Jednak podawany mial biseptol moze zafalszowal wyniki? Moze juz wcześniej gdzieś wszczepiono mu tego bakcyla? Bo tym zarazić sie wcale nie jest latwo..mysle i myślę gdzie i kiedy mogl,sie zarazić. Jednak najpewniejszy wydaje sie poprzedni szpital.
w takim razie poprzednie gorączki i wysokie OB nadal da zagadką..
Milosz juz totalnie ma dość szpitala. Wstępnie jestem tu do poniedziałku ale pewnie zależy to od wyników..trzymajcie za nas mocno kciuki
witam, czytam blog od dawna, a teraz myślę codziennie o Was i mam nadzieje, ze wrócicie niedługo do domu spokojni o Miłoszka, jesteś niezwykle dzielną mamą....Mariliop
OdpowiedzUsuńDziekuje
OdpowiedzUsuń