Aniołowie

poniedziałek, 19 listopada 2012

do zobaczenia tato

Zostaliśmy znów sami, powinnam się chyba juz przyzywyczaić ale tym razem zostałam tak naprawdę sama. W naszej starej miejscowości miałam choc rodziców a teraz..smutno bedzie samemu, no ale co zrobić takie zycie, ktoś musi zarabiać.
Najbardziej się bałam reakcji Miłosza na brak taty, w sumie nadal się boję. Ostatnio maly uzależnił sie od obecności taty, chodził za nim nawet do WC. Zrezygnowałam z odprowadzania go do przedszkola bo nie chciał ze mna wyjść tylko z tatusiem. Mąż wyjechał w nocy, rano Miłosz postał troszke w oknie, tłumaczyłam ze tata pojechał do pracy, wyszedł ze mną normalnie do przedszkola i bez płaczu poszedł na zajęcia uffff, juz dawno nie widziałam go tak radosnego jak szedł do szkoły. Mam nadzieje ze nie odczuje bardzo braku meza.
Nadal trzymamy dietę bezgutenową, zakupony automat do chlebka sprawił sie na 6tkę, tym bardziej ze tak taniutko udało się kupić. Chlebek wyrósł nad podziw piekny w smaku tez niczego sobie, niestety mały gardzi mam nadzieje ze w koncu sie przekona. Dziś chce spróbować upiec mu pączki które uwielbia oczywiscie bedą bezglutenowe, mam nadzieje ze beda mu smakować bo juz mi się pomysły kończą co by tu mu do jedzenia robić, cholerna wybiórczość. Wczoraj siedziałam robiłam mu klopsiki w sosie pomidorowym nawet nie tknął, bo sos pomarańczowy więc tym samym niezjadliwe. Skończyło sie na frytkach a przeciez dziecko nie moze w kółko jeść smażonych rzeczy a głównie takie mały uwielbia.
Muszę się pochwalić Miłosz wypowiada całkiem świadomie jedno półsłowo. BE, gdy widzi coś niedobrego lub brudnego mówi be lub błe, czasem gdy widzi cos dobrego wyrywa mu się mniem, niby nic ale daje nadzieje...
Ostatnio jestem nie w sosie to chyba jakieś jesienne przesilenie. I jakoś trudno mi nawet tu coś napisać. Mimo ze nie jest żle świat jawi mi sie w czarnych barwach, oby do wiosny...

5 komentarzy:

  1. No super, że słowa ruszyły :D
    Ja też nie w sosie, ale mnie nerwy malcy chorzy, do tego komisja się zbliża i szpital i jakoś ciężko sobie radzę, więc rozumiem Cię jak nikt inny

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie, Chmielakowo, protestuję, ja tez rozumiem:)
    Kasiu, przełom jesienno-zimowy... Poza tym takie rozstania są strasznie trudne. My byliśmy weekendową rodzina przez 6 lat. Nigdy więcej.

    Podaj prosze namiar na sklep, gdzie zaopatrujesz się w produkty bezglutenowe. My narazie wprowadzilismy Franowi diete bezcukrową. Bezglutki to kolejny krok.

    Trzymajcie się ciepło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. www.balviten.com
      z tego co szukałam mają najtaniej i najwiekszy wybór, takze wędlinki
      dostarczają zapakowane z termoizolację. no i wypiekacz polecam bo chleb kupiony jest niesmaczny

      Mąz pojechał niby tylko na miesiąc ale szkoda małego tak dziś szukał taty ze nie przyszedl po niego do przedszkola, miał taki rozczarowany wzrok:(((

      Usuń
    2. Chleb pieczemy w domu od dawna. Do tej pory przede wszystkim wieloziarnisty. bezglutek to dla mnie kompletna nowość.
      Dzieki za namiar na stronę.

      Kasiu, dużo się w Twoim/Waszym życiu zmieniło w ciągu ostatnich 3 miesięcy. Nic dziewnego, ze tak trudno to wszystko przechodzisz.. Toz to straszna huśtawka emocji...

      Usuń
  3. U nas pierwszym świadomie wypowiedzianym słowem było DA... a zdarzenie miało miejsce gdy babcia ociągała się z wręczeniem mikołajowego prezentu ;)

    OdpowiedzUsuń