Aniołowie

niedziela, 2 czerwca 2013

sporty ekstremalne

Ponieważ na dworzu zrobiło się całkiem  ładnie, pomijając codzienne burze, Miłosz rwie na świeże powietrze aż miło. Wychodzi sobie na balkon i aż łyka fakt że dzieciaki na dole biegają w piaskownicy. Na hasło gdzie masz spodnie (w domu ciągle biega bez, odezwały się nadwrazliwości) idziemy się bawić, szybciutko się zbiera na piasek. 
Wracając do spodni, kilka dni wczesniej nagle zapytałam Miłosza gdzie masz spodnie bo latał z gołym tyłkiem, na to zakręcił się rozejrzał i przybiegł ze spodniami. Niby drobiazg ale chodzi o to że zrozumiał o co mi chodzi. Rozumienie mowy jest naprawdę coraz lepsze, a za czym idzie lepsza komunikacja. Perfekcyjnie opanował wymyślony gest tablet, rozwinięta dłon i palec pukający w nią, jak tylko mu się zachce chodzi i pokazuje co aktualnie chce, aż miło, mam nadzieje ze powolutku opanuje pokazywanie innych czynności. Na spacerze ciągle mi ucieka, oczy trzeba mieć wkoło głowy, dziś nagle się zdecydował przejść przez ulicę, w ostatniej chwili go złapałam. Od kilku dni na słowo zaczekaj za mną, waha się, zakręca i czeka. Musimy nad tym intensywnie ćwiczyć ponieważ moje nogi nie nadążają czasem nad tak szybkim truchtem małego. A w mieście wiadomo co chwilka przejścia, to niebezpieczne. 
Niestety załapał w przedszkolu katar martwie sie zeby nie przerodziło się to w nic gorszego. Taka piekna pogoda szkoda by bylo kiblowac w domu. Poniewaz narazie to tylko katar nierezygnujemy ze spacerków. Tak dziś więc powstało kilka zdjęć z szaleństw mojej trójcy. Spodenki po dzisiejszej "zabawie" nadaja się do smietnika:D

    Hmm można z bratem, troche bezpieczniej


Nooo ale na tyłku jest znacznie fajniej


Ciężko ale dałem radę


Ajć trzeba zwiewać mama się wkurzyła


Niestety odezwały się stare lęki i plac zabaw jest dla Miłosza nieaktrakcyjny. Boi się wchodzić na zjeżdzalnię, za nic nie chce się huśtać, nie da się go namówić na żadnego konika, zacznijmy od tego że plac w ogóle omija z daleka. Wielka szkoda bo przecież lato przed nami zabawa. Dobrze że choć przydomową piaskownicę zaakceptował. Nasze przedszkole lada dzień będzie miało swój nowy plac zabaw może tam Miłosz odzyska dawne chęci do tego typu zabawy. 





5 komentarzy:

  1. az milo popatrzec jak moje chlopy szaleja az zal i tesknota ze nie mogie byc z nimi tata

    OdpowiedzUsuń
  2. Pomysłowi chłopcy
    Komentarz taty... wzruszający
    Trzymajcie się dzielnie ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. szkoda mi miłoszka ale bedzie dobrze już się niemoge doczekać kiedy zobacze was wszystkich ale wszczególności miłoszka normalnie łezka mi się w oku zakręciłaale głowa do góry dacie rade

    OdpowiedzUsuń