Ktos cos słyszał, że coś takiego istnieje, gdzies bije dzwon ale nie wiadomo gdzie..Zaburzenia integracji sensorycznej są w rezultacie diagnozowane w Polsce od niedawna, jednak nie podlegaja pod żadną jednostkę chorobową i tu zaczyna sie problem dla wielu polskich dzieci. Nawet jak poradnia psychologiczno pedagogiczna zrobi diagnoze i wyda dziecku opinię w tej sprawie jak to było w przypadku mojego Mateo, szkoła może olać sprawę, ponieważ:
1. brak specjalisty
2. Brak wyposażenia
3. brak pieniedzy na zakupo wyposażanie i zatrudnienia specjalisty ponieważ za samą opinią pieniądze do szkoły nie idą, a jak wiadomo w zyciu jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze.
4. niechęć szkół do zapoznania się z problemem dyspraksji, bo jak wiadomo gdyby się zainteresowali to musieliby cos zrobić a po co robić coś dla czegos za czym pieniądze nie idą.
Ponieważ szkoła mojego synka nie była zainteresowana tematem zaburzeń inegracji sensorycznych na przykładzie mojego syna scharakteryzuję jak bardzo nie leczone może utrudniać życie.
Mateo ma dużą wadę wymowy i zdiagnozowane przy tym osłabione napięcie mięsniowe w okolicach ust. Przez to mówi bardzo cicho i niewyrażnie. Chocby dwoił sie i troił logopedycznie i tak problem będzie zwiększony poprzez owe zaburzenia. Do tego dochodzi złe przetwarzanie słuchowe, przy róznych drzwiękach zasłania uszy, jest mu cięzej zrozumieć polecenia, wymaga powtórzenia. Przetwarzanie słuchowe ma tez wpływ na koordynację, prze co cżesto sie przewraca i mnóstwo sińców na nózkach. Zle funkcjonujący układ przedsionkowy i proprioceptywny ma ogromny wpływ na jego zachowanie. Ma trudności w zachowaniu równowagi zarówno statycznej jak i dynamicznej. Wykazuje obnizone napięcie mięsniowe, obnizona obustronną koordynację oraz kłopoty z planowaniem ruchu - dyspraksja. Nie potrafi robić dwóch rzeczy jednoczesnie. Prosty przykład. Skakanie na trampolinie i łapanie piłki. Dyspraktyk żeby ją złapać musi przestać skakać. Z zaburzen tych wynika też obniżony poziom uwagi, często nie słucha tego co się mówi, lub gubi się w pół zdania. Przetwarzanie bodzców słuchowych, więc sa problemy z mową, nadwrazliwości na drzwięki, mylenie wyrażen, poleceń, problemy z wejściem w grupę dzieci. Obnizone zdolności grafomotoryczne więc tym samym niechęc do malowania, problem z wiazaniem butów, zapinaniem guzików. I można sobie godzinami ćwiczyć grafomotorykę która pewnie nie da za wiele z powodu tego że miesnie nie pracują tak ja powinny. Duża podwrazliwośc układu przedsionkowego powoduje nadruchliwość. Więc skacze sobie pod sufit, po szafach, po łożkach, po podłodze nie może, zabronione przez sąsiadów. Ha.
Jest zagrozony dysleksją, dysortografią i adhd,
I czemu nikt nie stara się tego zrozumieć? Mozna by powiedzieć że jestem matka wariatka i wyszukuję u dziecka zaburzenia hmm. No tak ale w takim wypadku skąd mam na to papiery z podpisami urzędników państwowych. Terapeutką Miłosza miała okazję poobserwować Mateo i była przerazona zarówno tym jak bardzo zaawansowane są u niego te zaburzenia i tym że kompletnie nas zlano w tej kwestii. Poradnia i owszem terapie prowadzi ale z braku laku, braku miejscu nie zostaliśmy przyjęci. Pomimo ze sami twierdzą iz tej terapii potrzebuje bardzo. WWr też nie przyznali ponieważ daja go tylko dzieciom z niepełnosprawności. No i cóz znów chodzi o pieniadze. MIłosz ma KS, a za tym idzie duża subwencja, nie ma problemu z WWR, dostał albsolutnie wszystko co mozliwe. A Mateo? W świetle prawa to zupełnie zdrowe dziecko i nie przeczę. Jednak problemy które zostały zdiagnozowane mają wpływ na całe jego życie. I obawiam się że im dalej w las...I co wtedy mam się zapytać szkoły dlaczego nie zwrócili uwagi na zaburzenia integracji sensorycznej? Dlaczego dziś moje dziecko nie daje sobie rady w szkole?
WWR dostaje się bez względu na niepełnosprawność, mój mały ma zdiagnozowany opóźniony rozwój mowy i przydzielono mu WWR, oczywiście inna sprawa w jakim wymiarze, Poszukaj na nich odpowiedniego paragrafu, zawalczyłabym u wyższej instancji, choćby w kuratorium.
OdpowiedzUsuńWszystko zależy od odgornych przepisow ppp. U nas ograniczają sobie tym liczbę dzieci z wwrem. O ile odrocze go od obowiązku szkolnego to mam juz plan walki. Niestety ma juz 6 lat
OdpowiedzUsuńU nas też WWR tylko na niepełnosprawność (ruchową, intelektualną lub sprzężoną). Samo opóźnienie, zaburzenia czy zagrożenie nie zostają zakwalifikowane. :-(
OdpowiedzUsuńRęce opadają. Deficyt musi się tak pogłębić, żeby pomoc dziecku wymagała 10 x większych nakładów i pracy i finansów niż teraz. Absurd goni absurd:(
OdpowiedzUsuńo ja niemogę, trafiłam na tego posta zupełnie przez przypadek, ponieważ szukam na polskich stronach czegokolwiek o dyspraksji, i mam dokładnie takie same dylematy jak Pani, dotyczą mojej córki, moja córka ma zaburzanie integracji sensorycznej i na tę chwilę wiadomo że dyspraksję/rozwojowe zaburzenie koordynacji (nie wiem któro z nich ponieważ u nas nikt jednoznacznej diagnozy nie postawi) i też postawiłam sobie za punkt honoru propagowanie wiedzy o tej dysfunkcji, w Polsce nie istniej taka jednostka chorobowa :(, też piszę referaty do szkoły o tym zaburzeniu, zanoszę filmiki, książki, chcę żeby moje dziecko nie było traktowane jak ktoś gorszy bo nie potrafi złapać piłki, albo wywraca się o własne nogi albo nie składnie mówi, bo to nie świadczy o jej poziomie inteligencji, potrzebuje tylko dobrego pedagoga który będzie szedł obok niej a nie przed nią, który zada jej inaczej pytanie jak nie załapie za pierwszym razem, który postawi jej kropkę na początku linijki itd. Ciężki temat bo zamiast się skupić na pomaganiu dziecku człowiek musi edukować niezedukowanych nauczycieli
OdpowiedzUsuńniestety chyba jeszcze długo nic się nie zmieni w Polsce, póki nie zostanie temu zaburzeniu przydzieona jednostka chorobowa, inną sprawą jest że nauczyciele nie chcą się edukować, wolą zwalać na lenistwo dzieci
Usuń