Ale ale..muszę się pochwalić. Dziś Miłosz dostał od jednej z zastępczych przedszkolanek pochwałę. Że niesamowicie szybko się uczy nowych rzeczy, szybko akceptuje zmiany, dużo szybciej niz inne dzieci z autyzmem. I że rewelacyjnie układa układanki szybko, sprawnie. Aż serce urosło.
No i dziś muszę podziekować dwóm dobrym duszkom Ewie i p. Monice za rewelacyjne podpowiedzi jak sobie radzić z Miłoszkiem na codzień. Tak więc dziś miałam pracowity dzień bo wprowadziłam mu plan aktywności. Nadrukowałam się obrazków do mini komunikatora w którym Miłosz ma wybierać sobie rzeczy które aktualnie chce jeść i czym się bawić. I tak dziś dostał do wyboru na poobiedzie kotleciki i bułkę. Wybrał bułkę. I to nie wszystko. Głośno i wyrażnie powiedział "ułka" :)))) Że jest łakomczuszek, po obiadku wybrał sobie z komunikatora cukierka. A na kolację ukochane kokeciki :) Tak kotleciki, pieknie próbuje wymawiać ten wyraz.
Urządziliśmy sobie też domowe si. Dzieciaki były w raju a my odetchneliśmy od kompa, czy telewizji. Przed chwilką co prawda urządził awanturę bo wycwaniakował że wyjmę koc do ścielenia łozka i przy okazji znów go na nim powożę. No ale niestety w planie dnia była kąpiel. Poprzyglądał się obrazkowi i dał za wygraną. Ale zobaczcie jaki z niego mądrala. Wiedział gdzie leży koc i że jak będe ścielić łóżko to go wyjmę. Więc poprosił o pościelenie łóżka. Ze niby idzie spać hehe. Jutro muszę dorobić obrazek koca choć obawiam się że będzie co chwila prosił o jeżdzenia na kocu a swoje waży. To był udany dzień.
Więcej takich udanych dni WAM życzę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Super:)
OdpowiedzUsuń:*