Aniołowie

czwartek, 7 marca 2013

grzecznie

Wirusy u nas dalej szaleją, tylko Miłosz jakos sie trzyma. A że dziś rano nie wykazywał wiekszych objawów chorobowych, prócz kaszlu który  bedzie mu schodził jeszcze z dwa tygodnie, wyciągnęłam leniuszka do przedszkola, zreszta wczoraj na badaniu lekarz orzekł że nic już mu nie jest.  Po moim porannym stwierdzeniu że idziemy do przedszkola Miłosz wykonał potestacyjny półobrót na brzuch uniemożliwiając mi ubranie go. No i kto powiedzial ze nie rozumie co mówię?
Ale że zawsze budzę go godzine przed wyjściem, leki, sniadanie te sprawy..udało mi sie go przekupić i ubrać. Pózniej poszło gładko. Ubrany do szkoły predziutko zbiegł po schodach gotowy iść. Na dole okazało się że sąsiad własnie wyjeżdzał do pracy więc nas te 300metrów podrzucił autem, wyobrażcie sobie mine Miłosza, bezcenne..I nie wiem czy to zdarzenie wprawiło go w tak dobry humor, czy ot dzis jakiś dzień dobroci dla zwierząt..Rozebrał sie i grzecznie podreptał na zajęcia..Przy odbieraniu go wszyscy zdumieni jaki do Miłosz dziś był grzeczny o_o. Jak pieknie pracował i wykonywał ćwiczenia. Miód na moje serce. Dopiero obiad mu się nie spodobał, no temu się nie dziwie bo jak spojrzałam na talerz , nie że niedobre broń boże, tylko nie było tam nic co by mały lubił. Podstawa groszek pewnie sie go wystraszył heh, nie jada nic w kolorze zielonym:P
Powrót do domu troszkę bardziej ekstremalny, troszkę sie wkurzał gdy nie chciałam iść z nim dalej niż do domu. Niestety dzieciaki chore nie mogę biegać z nimi na spacery, tym bardziej że jakiś zimny ten dzisiejszy wiatr był.
Ażeby było ciekawiej, po powrocie do domu małemu zaczęło się lać z nosa, dziekuję bogu za aerius, pół godziny po podaniu nosek suchy. Choć słychać że ma sapkę, mam nadzieję że lek antywirusowy sobie z tym poradzi. 
Chyba nie pisałam wcześniej apropos Miłoszowych pokrzywek, chyba w końcu mamy sprawcę..Wpierw myslałam ze to lek wykrztuśny.. załozyłam zeszyt i zapisywałam codziennie co mały je i pije o to samo poprosiłam w przedszkolu. Z listy podejrzanych skreśliłam nieszczęsne i ukochane banany. Po ich podaniu nic podejrzanego nie zaobserwowałam, jedno po ..LIPOMALU i owszem. Byłam w szoku bo co może mieć w sobie taki lipomal, reakcja wystepuje zawsze po lekach w... syropie. Uswiadomił mnie wczoraj nasz alergolog a jednocześnie nasz pediatra.. taki od spraw krytycznych bo niestety prywatny. Syropy maja w sobie mnóstwo konserwantów i chemii i moga wywoływac własnie takie objawy..Także gniotę i gniotę lekarstwa prawie wszystko ma w tabletkach też nieszczęsne podejrzane neosine, po podaniu w tabletce nie ma żadnej negatywnej reakcji.. I mam nadzieję że to faktycznie to, bo co innego wcisnąc mu neosine 2 cm rozpuszczone w soku, niż 6cm syropu..takze dla nas nawet to lepsza opcja, choc to gniecenie mnie wkurza, gdzieś widziałam taki przyrząd do rozdrabniania tabletek to chyba by była dobra inwestycja.
Cała reszta dzieciaków zakiblowana w domu. Kuba zapalenie oskrzeli, Mati duzo nie brak..Mat to w przedszkolu jest tylko gościem. Tak sie odzwyczaił że wcale nie chce chodzić.
Ja też chora ale dziś chyba ciut lepiej, myślałam dziś ze płuca z siebie wypluje. W akcie desperacji łyknełam zalecone sterydy.

Miłosz dziś odkrył lusterko. Stał w łazience i obserwował co te jego odbicie wyprawia, nie wiem czy zdaje sobie sprawę ze to on. Stał i klaskał, nawet pokazywał nosek uszka, z zaciekawieniem zerkając że jego odbicie robi to samo. Przykłada ostatnio tez telefon do uszka, ja oczywiście nawijam że Miłosz dzwoni do taty. 
Chyba nastały u nas lepsze dni dotyczace rozwoju i ogólnego zachowania, oby to trwało jak najdłuzej:))Aż boję sie zapeszac tfu tfu


5 komentarzy:

  1. no to zaciskam kciuki aby dobra passa trwała :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Franula tak stoi przed kuchenką skutecznie utrudniając pracę w kuchni:)

    Miłosz, ognia i do przodu, chłopaku!:)

    Zdrówka Wam wszystkim.

    OdpowiedzUsuń
  3. W Lipomalu najbardziej uczulająca jest lipa, a on właśnie z tego jest. Ja mojemu małemu pierwszy raz podawałam go ze strachem, bo sama jestem uczulona na lipę, ale odpukac u niego w porządku.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdrówka Kasiu dla Was wszystkich! I oby już pokrzywka nie wróciła. Fajnie czytac o takich postępach Miłoszka :)

    OdpowiedzUsuń
  5. zdrowia, zdrowia dla Was- u nas na razie cicho- chorób żadnych nie widać na horyzoncie-

    OdpowiedzUsuń