Aniołowie

czwartek, 27 grudnia 2012

Jak mineły święta

W piatek wrócił do domu długo wyczekiwany tata więc o pójsciu do przedszkola mozna było zapomnieć. Dzieci musiały się nim nacieszyć. Miłosz zwłaszcza autem, juz wczesnym rankiem musiał zaliczyć przejażdzkę. A ze tata w prezencie przywiózł kilka małych autek mały był w siódmym niebie. Wigilia upłynęła prawie spokojnie, prócz tego że pędzilismy do lekarza z ogromnym jego kaszlem, w nocy aż wymiotował tak go męczył. Niestety zapalenie górnych dróg oddechowych i tradycyjnie antybiotyk. Dość szybko pomógł i na dzień dzisiejszy jest juz o wiele lepiej. Niestety i tak musimy znależć kogoś kto podejmie się leczenia jego grzybicy.
Przed wigilią zaczęłam smażyć kapelusze pieczarek w panierce ot i tak z głupotki dałam mu posmakować, nie do wiary ale zjadł kilka sztuk, chyba pomylił je z kotlecikami, to była pierwsza nowa skonsumowana rzecz od roku conajmniej roku. Na stole wigilijnym rowniez znalazły się rybki w panierce bezglutenowej więc Miłoszek na głód nie cierpiał.
Oczywiście najbardziej ciekawym punktem swiątecznym były prezenty. Miłosz był i jest bardzo zadowolony z prezentu. 


Nam świeta minęły tak sobie..Mega stres nieco zepsuł nam radości świąteczne. U lekarza dowiedzielismy się ze nie posiadamy ubezpieczenia zdrowotnego. Wiec zachodziłam w głowę całe świeta co się mogło stać. No i strach się gdzieś ruszać bez ubezpieczenia. Dziś dodzwoniłam się do NFZ i okazało się ze testują owy system EWUŚ i ze 4 miliony ubezpieczonych nadal w systemie nie figurują!! A ze ośrodek tego nie doczytał, skutecznie uprzykrzył nam święta. Na szczęscie dziś sie wszystko wyjaśniło. I mam nadzieje ze sylwester i Nowy rok bedzie przyjemniejszy.
Dziś zaliczyliśmy z małym Real. Zawsze nienawidzil sklepów dziś o dziwo sam chciał prowadzić koszyk i jako tak zakupy zrobiliśmy, choć jednak stanowczo wolę zakupy robić sama.
Dzieciaczki u nas mają wolne do 1szego więc zaliczamy przerwę świąteczną. 
Z nowości mały nauczył się muczeć, więc krówka zaliczona. Teraz próbujemy z kurką, jednak słowo koko nadal jest za trudne..

5 komentarzy:

  1. Słowem Miłoszek powolnymi krokami ale rusza do przodu:) To super.
    Świąteczne odwiedziny u lekarza i nas nie ominęły. Justynka ma nawrót duszącego kaszlu, ropnego kataru i świstu w płucach.
    Buziaczki dla Was:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzisz Kasiu mały się cieszy nie tylko z autek.
    Dzielny chłopak

    OdpowiedzUsuń
  3. My jak się okazało też należymy do tych 4 milionów. Martwi mnie ta grzybica :-( Ale cieszę się z Waszych postępów :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kasiu,ciesze sie ze Swieta mineły jednak spokojnie i ze Miłoszek zadowolony z prezentow....a za postepy duze gratulacje:) Oby ten Nadchodzacy Nowy Rok byl lepszy od starego:) pozdrawiam ciocia Aneta:)

    OdpowiedzUsuń