Aniołowie

środa, 13 lutego 2013

Moja lista

życzeń i marzeń.
Maj 2012 , spacer z problemami, ale jakże beztroski, mysle jak spedzimy w tym roku wakacje, może pojedziemy nad morze? Tylko Miłosz nie lubi wody..może w tym roku bedzie lepiej, może wyrósł juz z tego brzydkiego nawyku uciekania z miejsc publicznych, od ludzi? Po spacerze pojedziemy do biedronki, mam nadzieje ze dzis nie będzie juz tak przerazliwie plakać, ma prawie 3 latka, powinien juz rozumieć ze w markecie nie dzieje się nic złego.

Jeszcze zajdziemy na plac zabaw obowiazkowo bo przeciez Miłosz nie przejdzie koło niego obojetnie, szkoda tylko ze nie chce bawić sie ze starszym bratem, zawsze gdzieś tam biega daleko ..sam..
Dziwne to nasze zycie, podporządkowało się od dawna temu co się dzieje z Miłoszem. Nie umiem tego nazwać, upór?złośliwość?rozbawienie? Obserwuje jego rówiesników i się martwie bo bardzo odstaje i nie mówi., piecioletnia dziewczynka pyta się mnie dlaczego Miłoszek jeszcze nie mówi i nie umie sam zjezdzać ze zjezdzalni..Coraz bardziej martwi mnie ten stan, ale pediatra powiedział ze trzeba czekac az skonczy 3 lata i wtedy wyśle go na badania..

Czerwiec 2012. I znów Mateusz jest chory, pakuje obydwa maluchy do auta i jedziemy do lekarza. Boję siężeby nie było kolejek, bo Miłosz strasznie płacze wśród ludzi. Nie umie czekać na swoją kolej. Drzwi gabinetu zamkneły się za nami, wtedy następuje atak histerii Miłosza. Lekarz pyta czy zawsze tak się zachowuje poza domem. Potwierdzam, wypytuje o mowe i ogólny rozwój. Po moim dialogu pada krótkie zdanie, proszę pani ja nie chce pani martwić ale to może być autyzm...Poczułam jakbym dostała obuchem w głowę. Autyzm to izolacja, dziecko kiwajace się w kącie bez kontaktu z rzeczywistością. Takie obrazy miałam przed oczami. W trybie pilnym skierowanie do Centrum Terapii i diagnozy autyzmu. Tam wynik pozytywny..Szok, niedowierzanie..Moje marzenia, plany na przyszłość legły w gruzach.
Nie będzie beztroskich wakacji, pozostaje w głowie tylko milion mysli, co dalej..?Jak sobie z tym poradzimy. Moje marzenia ze zwykłych przerodziły sie w specjalistyczne. dzis nie marzę o wakacjach nad morzem, marze o tym żeby dostać się gdzieś na turnus rehabilitacyjny, marzę o tym żeby w czasie gdy bedzie wolny termin mąż był w domu i zajął sie pozostałymi dziećmi.
Marzę o dodatkowych godzinach SI, o dogoterapii, hipoterapii, marzę o tym żeby zaczął mówić, żeby zawsze starczało nam na niezbędne wydatki w związku z chorobą, mrze o tym zeby zacząl sie z nami komunikować, zeby nie chorował, żeby lubił chodzic na spacer, zeby zaczął normalnie jeść i pić, zeby nie miał uposledzenia umysłowego, zeby wszystkie moje dzieci umiały sobie radzić z obecną sytuacją, żeby mnie i mezowi dopisywało zdrowie bo inaczej kto sie nim zajmie, zebysmy dostali sie na projekt w KOLE dzieki ktoremu bedzie mial dodatkowo logopede i psychologa, i na końcu tak po cichutku marzę ZEBY MILOSZ BYŁ SZCZĘŚLIWYM DZIECKIEM................. 

5 komentarzy:

  1. spełnienia marzeń Kasiu;*****************************


    p.s. mam podobne

    OdpowiedzUsuń
  2. Powoli, powoli niech się spełniają Twoje marzenia Kasiu:) Trzymam kciuki:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Spełnia się! Trzeba mocno wierzyć, że się spełnią :-))

    OdpowiedzUsuń