Aniołowie

środa, 8 kwietnia 2015

Szlak..

To ostatnio ulubiony wyraz używany przez Miłosza - szlak. W jego wydaniu brzmi mniej więcej "kłak" no ogólnie wiadomo o co chodzi bo nauczył się od Mamusi i wyjątkowo to słowo go bawi, co więcej bardzo trafnie go używa. 
Druga dość istotna sprawa to taka że Miłosz zamiast mówić po polsku..nawija po angielsku. I trochę zgłupiałam, bo ja liczę po polsku a on po angielsku, ja mówie litery po polsku a on po angielsku. Dziś podając mu zabawkę w kolorze zielonym usłyszałam że jest green. Kolory również wypowiada po angielsku. No i co zrobić z takim pędrakiem, który próbuje mówić ale woli obcy język? Moze powinnam się na korki zapisać.

Niestety są też złe wiadomości. Słowo szlak odnosi się też do innej sprawy. Dziś po 5 miesiącach Miłoszek dostal atak padaczkowy. Krótkotrwały bez drgawek. Jednak od dłuższego czasu łapał zawieszki. 
Są 3 mozliwości. Pierwsza najbardziej optymistyczna i tej się trzymamy, że to wygaszone ataki które będą się pojawiać coraz rzadziej..Druga, że dawka jest zbyt niska (od dziś jest podwyższona przez dr). Trzecia najgorsza że organizm przestaje reagować na lek. A tego byśmy bardzo nie chcieli. Akurat dziś mieliśmy na szczęście wizytę u neurologa. Omówilismy wszystkie opcje. Dr ponownie był zmuszony odroczyć Miłosza od szczepień. Za miesiąc planowe eeg i zobaczymy co się dzieje.

W tym samym czasie moje dwie koleżanki wylądowały w szpitalach z napadami padaczkowymi. To niezbyt optymistyczne wiadomości. Mały Kacperek juz dochodzi do siebie, ale kciuków bardzo  potrzebuje Franek który od godzin popołudniowych wskutek ataków leży pod tlenem :( Dokładnie rok temu przechodziliśmy przez podobną sytuację. 22 kwietnie minie rok od diagnozy padaczki Miłosza. Franiu trzymaj się, jesteśmy z wami

A tu moje dwa słońca, trzecie się schowało


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz