Aniołowie

niedziela, 19 sierpnia 2012

Miłosz i nasze zmagania z autyzmem


Miłosz jest naszym trzecim dzieckiem, trzecim synkiem. Taka mała niespodziewajka. Juz od 18 tygodnia ciązy wiedziałam ze to bedzie znów synek. I juz wtedy zapadła decyzja że będzie miał na imię Miłosz. Poród przebiegł bezproblemowo. Od początku swego istnienia mały mnie szokował, nie chciał smoka, ssał swoje dwa paluszki. Przesypiał całe noce, w ciągu dnia był bardzo grzeczny cichutki nie domagał się uwagi. Z racji tego ze jego starszy braciszek tez jeszcze był malutki cieszyłam się ze Miłosz to taki cichy grzeczny chłopczyk. Dopiero dziś kojarzę że juz wtedy nie był zdrowy. Mijały kolejne miesiące zycia Miłosza, juz nie był taki spokojny, w domu aniołek, poza domem diabełek. Kazde wyjście poza dom było dla niego i dla nas ogromnym stresem, myśleliśmy że poprostu nie lubi tłumów, ze jest małym domatorem. Jednakze w miare zblizania sie do jego pierwszych urodzin jego zachowania były coraz to dziwaczniejsze. Zamiast wsiadać na autko przewracał je i kręcił kólkami, mógł tak robić godzinami. Dziwiło mnie to ale myslałam ze tak po prostu lubi. Doszło prowokowanie wymiotów, wkładał sobie rączki do gardła i prowokował odruch wymiotny. Dzis wiem ze to stymulacje. Nastepna sprawa spacery, dyrygował ruchami wózka, nie mogłam iśc tam gdzie ja chce bo mały wpadał w histerie chodziliśmy więc tam gdzie chciał on. Nie jadł nam takze wszystkiego jego jedzenie stawało sie coraz to bardziej wybiórcze. Nadszedł dzień bilansu dwulatka. Miłosz nie mówił ani jednego słowa, nigdy tez nie gaworzył. Lekarz jednak uspokajał ze chłopcy rozwijaja sie wolniej, że jeszcze ma czas. Jednak ja z coraz większym niepokojem obserwowałam jak odstaje od równieśników. Doszło dyrygowanie moimi ręcami, gdy coś chciał brał moje ręce i manipulował nimi. Nadal jednak nie wiedziałam nic o autyzmie. Podczas przypadkowej wizyty lekarskiej inny pediatra zapytał dlaczego synek jest tak wzburzony wizytą. Gdy opowiedziałam o naszych problemach padło słowo AUTYZM. Pociemniało mi w oczach, w głowie mignęły obrazy dzieci autystycznych kiwających sie w ciemnym kącie, bez kontaktu, za ogromną szybą. Przecież Miłosz biegał śmiał sie szukał kontaktu z rodzicami. Jak więc to moze być autyzm. Byłam pewna ze lekarz się pomylił. W domu usiadłam przez komputerem przerzuciłam strony w sieci i wtedy zrozumiałam, Miłosz ma wszystkie klasyczne objawy autyzmu, wszystkie dziwne zachowania zaczęły jak puzzle układać sie jeden obraz…


7 komentarzy:

  1. Kasiu, trzymam kciuki za Waszą walkę o Miłosza!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kasiu ;-) 3mam kciuki ;-)
    i pamiętaj, że autyzm to nie koniec świata! Terapia przynosi spektakularne efekty ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haniu ja wam zazdroszczę tego ZA..mimo ze wiem że wam też cięzko, ale jednak wolałabym żeby nie był wczesnodziecięcy
      Trzymam kciuki równiez za was!!

      Usuń
  3. Kasiu właśnie zaczynam czytać Twojego bloga, zaskoczona bardzo...odtwarzam sobie w głowie czasy kiedy jeszcze byłyśmy na bierząco z tym co u naszych maluchów a i moment mojego (rozmowa telefoniczna z Tobą) i Twojego porodu...rany - jak to czlowiek nie wie co go czeka...niemniej jednak podpisuję się pod koleżankami powyżej - trzymam kciuki za terapię i jestem sercem i myślami z Wami!!! a teraz czytam dalej bo dopiero zaczęłam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magda jak ja sobie teraz przewijam do tyłu taśme w pamięci to nie moge zrozumieć dlaczego byłam tak slepa i niedouczona w temacie, jak mogłam nie wiedzieć ze to objawy autyzmu???Nie wiedziałam...żałuje...mogłabym mu pomóc dużo wcześniej:(

      Usuń
  4. Kasiu ja tez trzymam za was kciuki,mocno:) Pozdrawiam serdecznie anet15

    OdpowiedzUsuń