Aniołowie

niedziela, 20 stycznia 2013

znów sami

Powinnam się przyzwyczaic ale cięzko. Siedzę i się modlę zeby dojechal cały i zdrowy, taka brzydka pogoda ślisko. Dzieciaki smutne bo tata znów zniknął, zwłaszcza Miłosz nie rozumie dlaczego. Mati wczoraj zapytał mnie czy tata musi wyjechać, na co ja odpowiedziałam no musi, bo ktoś musi zarabiać pieniązki. Na to Mat stwierdził że on może przecież zarobić tu na miejscu:) Nie zdają sobie jeszcze sprawy z powagi sytuacji, może i dobrze. Nowe mieszkanie bardzo im się podoba, nie są jednak świadomi jaki jest koszt tego że tu mieszkamy. Nie chcą wracać na stare smieci, bardzo im się tu podoba.
Tydzień minął nam jak z bicza trzasnął, i niestety bardzo chorobowo. Co i rusz odwiedzaliśmy gabinety lekarskie..We wtorek okazało się ze Miłosz ma potęzne zapalenie oskrzeli. Dostał znów antybiotyki..W piatek na kontroli lekarz zdecydował podać mu szczepionkę doustną. Kupiłam choć koszt potęzny..i boję się podać. To tabletki podjęzykowe, po pierwsze odpada bo mały ich do ust nie wezmie. Lekarz kazał rozpuścic w wodzie i po trochu wpuszczać do buzi, tylko ze Miłosz pluje jak zawodowa lama. A nie daj boże zamiast do gardła tylko do płuc trafi drobinka to ponoć zapalenie płuc bakteryjne gotowe:(( a on się czsto krztusi lekami. Nie wiem co robić..z jedzeniem nie wiem czy mozna mieszac a gdyby nawet to napewno wyczuje i wypluje..
Narazie dalej zasmarkany, dobrze ze jest tydzien ferii bedzie miał czas dojść do siebie.
W środę pojechaliśmy na testy alergiczne z Matem. I sama nie wiem co mam mysleć o wynikach. Bo ja tam zadnych bąbli nie widziałam lekarz twierdzi ze byly. Histamina 6x6, dwa rodzaje roztoczy 4x4, plesnie 3x3. Stwierdzil ze alergia nie jest duza ale jest. Takze leczymy go przeciwastmatycznie. 

Dziś jestem dumna z Miłosza, Pierwszy raz zupełnie samodzielnie zjadł posiłek widelcem i nawet się nie ubrudził. Tak ogólnie to on je samodzielnie tylko rączkami. A sami mozecie sobie wyobrazić jak może wyglądać dziecko jedzące coś dość rzadkiego ręcami. Miłosz choć lubi jeść, nie je wszystkiego co byśmy chcieli. Czasem próbuje mu smarować wargi żeby przynajmniej posmakował. Ostatnio dorwał się do rzadkiej galaretki. Cieszylismy się jak dzieci z tego ze zanurzał paluszki i je lizał. Niestety skończyło sie z że miska wyladowała na podłodze wraz z zawartością. Ale cóz przynjamniej spróbował.
Zauwazyłam ze zaczeły go fascynować literki. Nie wiem jak to pociągnąć dalej. W wielkim zbiorze obrazków od mojej kochanej znajomej Ani są literki muszę je posegregować i poćwiczyć z nim. Ciekawe jak się to rozwinie, czy raczej może to chwilowe zainteresowanie. 

W piatek był wywiadówka w przedszkolu. Dowiedziałam się od wychowawcy że najwieksze postępy Miłosz poczynił w sferze społecznej. Wiem o tym i sama faktycznie Miłosz ostatnio jest dużo smielszy szczególnie do osób które juz zna. Do obcych w sumie też, nie przeszkadzają mu już tłumy, sam próbuje inicjować zabawę. Dość ładnie wszedł w knilla, samodzielnie klaszcze i pociera rączki, próbuje równiez odczekać swoje w kręgu. Uwielbia terapię Weroniki Sheaborne. Choć z początku nie był zachwycony. Wiadomo salę poznawania świata i do SI też bardzo lubi. Ogólnie poszedł odrobine do przodu choć nie są to spektakularne postepy, no jak dla kogo bo dla nas ogromne. W stosunku do tego co było. Szkoda tylko że ostatnio znów wszystko próbuje wymuszać płaczem, krzykiem i rzucaniem się na glebę.
To co myslałam że jest negatywne okazało się pozytywne. Mały "jeżdzi"ołówkiem, kawałkiem papieru, wychowawca mówi ze uzywa wyobrazni a to bardzo dobrze, a ja myslałam ze az tak zafiksował. A wiecie ostatnio coraz mniej bawi się autkami, własnie lata z miarą, zwija, rozciąga i tak od godziny..Nudzi mu sie niezmiernie tak jakby zgubił gdzieś swoją pasję. Poszłoby sie na dwór jednak stan zdrowia jeszcze mu nie pozwała.
Echhh ja chcę już wiosnę..

8 komentarzy:

  1. współczuję samotnego czasu i mam nadzieję, że szybko Wam minie

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też Kasiu chcę wiosny...już mam dość tej szarugi za oknem i zimna:( dużo zdrowi Kochani:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś wiem o tym byciu samą.
    Jeszcze Justynka znowu jest chora.
    Zdecydowanie wiosna, oj tak tak ...

    OdpowiedzUsuń
  4. zdrówka:)
    I buziaki dla Miłosza za postępy;*****

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziś dosłownie na 15 minut wyszło u nas słońce i od razu poczułam się lepiej! WIOSNO RATUJ !!!

    POZDRAWIAM :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń