Aniołowie

czwartek, 31 stycznia 2013

wysypeczki cdn

No i cóż wczoraj podreptalismy znów do lekarza Miłosz nadal wygladem przypomina biedronkę. Obsypane ma czoło, głowę pod włoskami i głownie za uszami, troche na pleckach. Nie dały rady sterydy, leki alergiczne..Na szczęscie płuca oskrzela czyste, wiec jednak bańki coś pomagają.
No i w sumie dziś mógłby iść do przedszkola jednak z takim wyglądem nie osmieliłam się go posłać. Miłosz dostał wczoraj do smarowania maść cholesterolową i daj bóg niech pomoże bo niech się wali cały świat ale w poniedziałek już musi iść, przerwa była dostatecznie długa, aż 3 tygodnie.
Już widzę jak się wygina idąc w stronę szkoly.
Wczoraj do lekarza wybraliśmy się póznym popołudniem, coby kolejka była jak najmniejsza. O ile Miłosz w korytarzu poczekalni juz zwykle nie płacze, za to wyciera całym sobą podłogę. Czym oczywiście wzbudza ludzką ciekawość. Wczoraj z premedytacją na kurteczkę załozyłam znaczek mam autyzm, oraz ubrałam małemu bluzeczke z napisem informującym na jakie schorzenie choruje. Jak zwykle doszło do szorowania podłogi brzuchem i rączkami, pani sprzataczka podeszła do Miłoszka i mówi kochanie wstań bo będziesz cały brudny, dodam że podłoga w błocie od sniegu i deszczu, no i zaczęła czytać napis..nie jestem niegrzeczny, zasmiała się no faktycznie, dokończyła czytać..mam autyzm..hehe jej mina bezcenne. Wiecej nie komentowała. Na szczęscie w ośrodku jest przepis że dzieci do lat 4 wchodzą po dwójce dorosłych więc szybko wciśneliśmy się do gabinetu.  Pani dr coś bez humoru, więc czym prędzej wychodziliśmy. No i tu zaskok bo mały bez oporów ruszył w stronę domu. Chwaliłam go po drodze jaki to jest grzeczny. Weszlismy do apteki no i po wyjściu niestety odezwał sie mały diablik w głowie Miłosza który nakazywał mu nie iść do domu. Walnął dwa razy na glebę prosto w kałużę i wtedy zagadałam go autami. Pokazywałam jakie jedzie i jaki ma kolor, pokazywałam gdzie jedzie , z której strony i tak zagadany zaczął podążać w stronę domu. A jak już zobaczył dom to dostał speeda i biegł prosto do chaty. Także czasem nie taki diabeł straszny jak go malują, trzeba sposobem, oby działał na dłużej..
Dziś odnotowałam mały sukces kulinarny, zjadł mojego gotowanego pulpecika to coś nowego w jego menu. Także mam nastepną rzecz w której mogę coś przemycić planuję dorzucać tam jakies warzywka i mielić i zaś na tym skorzysta:))
Smarujemy się maścia, podajemy leki na alergie mam nadzieje ze mu to zniknie do poniedziałku bo jesli nie to nie wiem czy mogę go zaprowadzić ale czyba tak zrobie bo ja wiem kiedy mu to zniknie? Pokrzywka moze trzymać nawet kilka tygodni!!! Masakra, i nie mam pojecia od czego to ma.

Dziś zasiadłam do kompa i znalazłam fajny sklep z róznymi pomocami dla Miłoszka. To co ma w domu kompletnie mu się znudziło. A i ja straciłam wenę na zabawy z nim. Szybko się nudzi i nie bardzo chce współpracować. 
Taką ścieżkę sensoryczną znalazłam tylko nie mam pojecia czy będzie chciał się w to bawić. I trochę się waham kupić nie kupić. 


Balansująca wieża wyglada fajnie, Miłosz bardzo lubi takie układanki. 


Miłosz miał i ma problemy z kształtami, może to pozwoli mu na opanowanie tej sztuki?
Wziełam też kilka układanek drewnianych które uwielbia.

Sama już czesto nie wiem jak wymyśleć twórczą zabawę. Czy ktoś mógłby mi polecić jakąś ksiązke w tym temacie? 



2 komentarze:

  1. wykapany Józek kilka lat temu: tu trzeba było zagadać, tam zdjąć z podłogi,ludziom patrzącym się na nas wszystko tłumaczyć, a na pomysł takiej fajnej koszulki wtedy nie wpadłam. Fajnie te słoniki wyglądają!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to co piszesz że Miłosz zachowuje sie podobnie jak kiedyś Józek daje mi ogromną nadzieję, ze kiedyś mały wyrosnie na takiego fajnego urwisa jak twój syn

      Usuń