Aniołowie

wtorek, 18 września 2012

Bajeczka dla dorosłych


1,2,3,4,5…
Krótka rozprawka opiekuna dziecka niepełnosprawnego z okazji
rozpoczęcia roku szkolnego.
Ile Ci opiekunowie pieniędzy dostają, że tak narzekają? Zasiłeczku 153, 520 świadczenia łącznie sześć stówek przekraczają
- dużo to czy mało? Minister siedzi i obmyśla odpowiedzi!
Trzy lata temu opiekunowie się zbuntowali…
I rządowi problemów niemało zgotowali … Czego oni chcą? Nie mogą tak jak żyli, żyć sobie dalej?
Dawniej cisi, spokojni ze spuszczoną głową Teraz pretensjonalni, roszczeniowi, do manifestacji gotowi! Dostaną 100 zł tyle nasz budżet wytrzyma Nie damy tyle co w innych krajach, bo z czego? – Nie ma!
Opiekunowie nie odpuszczali, pisma do Ministra słali I tak po roku czasu zrodził się pomysł nowy – ustawy odnowy A wokół niego dużo hałasu – podwyżka! krzyczą gazety „Opiekunom niepełnosprawnych w 2013 roku 620 złotych!” Nikt nawet nie pomyśli, informacji nie uściśli,
Że tyle opiekunowie już od 2011 roku mieli… I jaka to podwyżka? Jak tu żyć drogi Panie? Leczyć, rehabilitować, cewnikować,
Książki i przybory do szkoły kupować. Pytamy się za co?
Chcemy iść do pracy - tam nam za nią zapłacą! Ministra ogarnia trwoga. A co z dziećmi niepełnosprawnymi na boga?
Środowiskowe domy pomocy przyjmą je w każdy dzień roboczy. My opiekunowie będziemy spełnieni, z pracy „zarobkowej” zadowoleni, A po pracy dzieci z radością odbierzemy! To alternatywne dla opiekunów dobre rozwiązanie. Tylko w budżecie mniej pieniędzy zostanie.
Za opiekę przez dom pomocy rząd za jedno dziecko 1.100 zapłaci złotych.
Warto więc powyższą rozprawkę jeszcze raz w Ministerstwie i Sejmie przestudiować I wkład pracy opiekunów uczciwie oszacować, a rządowe wsparcie kontynuować…

Ten wspaniały tekst znalazłam na FB kto zechce może go rozprowadzać najchętniej wśród panów ministrów, świetnie oddaje sytuację rodzin z dziecmi niepełnosprawnymi.

U nas dziś dość spokojnie czytam że u moich znajomych duzo płaczów, regresów, u nas odpukać jakoś leci, póki nasz ustalony rytm dnia nie zostaje zachwiany Miłosz jest pogodny i zawsze uśmiechnięty. Dziś na placu przeszedł samego siebie. Usiadłam wygodnie na ławeczce, zamysliłam się, nagle patrze a Miłosz już siedzi na zjeżdzalni..sece mi zamarłobo jakby noga mu się umskneła to by spadł prosto na głowę, oczy musze mieć wkoło głowy. Jak widzi dzieciaki to aż piszczy, więc może nie będzie tak zle w tym przedszkolu w końcu będzie wśród dzieci, jak narazie cisza może sie jutro odezwą, mały już gotowy, wyprawka przygotowana, nawet maleńki plecaczek kupiony w lumpku za dyszkę czeka...Przedszkole drżyj, Miłosz nadchodzi hehe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz