Aniołowie

wtorek, 11 września 2012

Wielka miłość...

...do piłki do rehabilitacji z wypustkami o_o. Miłoszek zakochał sie od pierwszego wejrzenia, byłam pewna że nie będzie chciał z niej korzystać bo nie jest zbyt..delikatna, a tu proszę, dał sie podrzucać, podskakiwać, kołysać na brzuchu na plecach no szok totalny;)) Poduszkę do masażu potraktował podobnie z uśmiechem na ustach właził na kłującego jeżyka, jakby wiedział że jest to mu bardzo potrzebne żeby stymulować nadwrazliwość dotykową. 
Dziś na placu zdarzyła się rzecz niesamowita, przewrócił się podrapał kolanka z płaczem i żalem przyszedł do mnie sie przytulić, mnie samej łzy stanęły w oczach bo chyba pierwszy raz się tak zachował, zawsze mnie odpychał w takiej sytuacji a dziś sie zachował jak każde zdrowe dziecko. W takich chwilach zaczynam wierzyć że jeszcze kiedyś będzie dobrze..
o i zaliczyliśmy prawie pełen sukces na wysokiej zjeżdzalni, Miłosz daje sie postawić w domku, włazi na pięterko, sam wchodzi na ślizg i zjeżdza!!!!! wydając przy tym odgłosy niczym tarzan prosto z dżungli:))))))Nie chce wkładania na ślizg przez mamę z dołu, chce tak jak inne dzieci!! Nie umie tylko wchodzić po drabince ale myśle że z czasem i tego się nauczy. Tak czy siak dziś pękam z dumy.
W ogóle to zauważyłam że jak nie ma stada dzieci na placu to nie chce iść na placyk. Dopiero gdy widzi (a plac zabaw mamy naprzeciwko domu) pokazną gromadke chce iść. Co prawda nie bawi sie z nimi ale biega wokół nich,  obserwuje i usiłuje często naśladować co też jest na duży plus, Niestety wspólpraca totalnie go nie interesuje i nie umie. Prosty przykłada sa dwie ławki na jednej Mat z 2i pól letnim sąsiadem układają drewienka, Mat podaje sąsiadowi i układają wspólnie, Miłoszek idzie do drugiej ławki i układa sobie sam, nie ma mowy żeby podszedł i poukładał z nimi. 
Mimo tego widze naprawde sporo postepów ze strony małego i każdy taki pozytywny dzień (choć pewnie po tej zjeżdzalni dziś moja waga pokaze u mnie kilogram mniej) daje mi sporego powera. A na dowód jak dobrze dziś bawił sie Miłoszek zdjątko

                                                             Prawda że jestem uroczy?

Przecież to też można nazwać autem, prawda?


4 komentarze:

  1. Uwielbiam oglądać takie zdjęcia a jeszcze bardziej uwielbiam czytac o Miłoszka postepach, gratki wielkie dla niego no i dla ciezko pracującej mamy :*

    OdpowiedzUsuń
  2. No to super! Kazdy, nawet najmniejszy postep, jest wazny, oby bylo ich jak najwiecej :-) Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Super Miłoszku,ciesze sie razem z wami z postepow....oby bylo ich coraz wiecej...a tobie Kasiu zycze duzo sily,jestes dzielna MAMA!!!!
    POozdrawiam was serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń