Aniołowie

sobota, 1 września 2012

Jeden dzień z życia M

Dziś dam mamie odpocząć i ja sam opowiem jak wyglada 1 dzień z mojego życia. Mam nadzieję że was nie zanudzę.
Obudziłem się, świetnie, nie lubię spać, lubie biegać, cieszyć sie dniem, bawić sie swoimi autkami. Mama jeszcze śpi albo udaje że spi, zaraz ją obudze jak będę głośno pojekiwać to wstanie. No nic teraz jestem pewny że udaje, pojęcze głosniej to bedzie musiała wstać. Dalej nic, no to trudno wezmę do ręki broń ostateczna wyrzuce pościele z łozeczka. Ha ha wiedziałem że teraz się podda. Wstała, zagląda do łozeczka i wita się ze mną, ale ja odpycham jej ręke nie lubię jak ktoś mnie dotyka, nawet mama, choć czasem sam przyjdę i proszę o mała pieszczotę. Przypomiałem sobie, zawsze rano dostaję lekarstwo, nie wiedziec czemu mama usiłuje mi wciskać kit że to soczek i smaczne, a ja tegonie lubię będe się bronił do upadłego, mam swoje sposoby, a najlepiej jak już mnie wyjmie z łóżeczka to ucieknę, może mnie dziś nie złapie. No nie, znów mnie dorwała, będę się bronić!!Pluję, szarpię, kopię, echhh no mamo musiałaś to zrobić??Przecież wiesz że nie lubie:( No wiem tłumaczysz że muszę ze to na jakąś tarczyce ale czy to musi być takie niedobre?
Jak już wstałem to pójde do swoich autek. Tak je kocham, bardziej niż wszystko. Nie chce żadnych innych zabawek liczą sie tylko samochodziki, najlepiej z naczepami, mogę sie bawić i bawić. Ocho mama idzie ze śniadaniem, ciekawe co zrobiła, pewnie znów kanapeczki bo ja nie za bardzo lubię jeść, tzn lubię ale niewiele rzeczy, reszta mnie przeraża te kolory, konsynstencja, jakieś takie dziwne przerażające. A jak się otruje??
No są kanapeczki z pasztecikiem, mam plan zrobię jak zwykle zliże go a chlebek zje ricco nasz piesek.
Na popitkę herbatka z ksylitolem, ponoc nie bardzo mogę cukier bo mój organizm bardzo atakują grzyby i mama go mi ogranicza. A ja tak uwielbiam Kubusie playe mniam, ale mama rzadko mi daje.
No dobra zlizałem pasztet, wezmę poszarpię mame może sie ze mna pobawi. Ciągnę ją za ręke żeby mi wyjęła z szafy zabawki których ostatnio tak dużo kupiła. Nazywa to przyrządami do ćwiczeń, ale niewazne jak sie nazywają gunt że niektóre są fajne. Najbardziej lubię jak wszystko do zabawy ma cokolwiek z autkami bo żadne pieski , kotki mnie nie interesują, mamusia to rozumie i przeważnie kupuje wzory z samochodzikami, Jestem wtedy bardzo szczęśliwy. Wyciągnęła, puzzle..lubieje układać, ostatnio zrozumiałem jak to robić i mama jest taka szczęsliwa jak ułoże choćby kawałek, lubie jej sprawiać radość więc chwilkę układam, ale szybko się nudzę i proszę o nastepne rzeczy, w końcu zaczyna mi wirować wszystko w głowie i po chwili sam nie wiem co chcę. Ale to nie moja wina tylko tego czegoś co mamusia nazywa Autyzmem. To coś czasem nie pozwala mi normalnie sie bawić, cieszyć, chciałbym ale nie potrafię, mama dużo czasu mi poświęca i duzo się ze mną bawi, ale to coś jest straszne, boje sie tego i często nie umiem się cieszyć i zachowywac jak moi bracia. To coś mi nie pozwala:(
Mamusia widzę że też juz zjadła, teraz muszę głosno pojęczeć ona będzie wiedziała o co mi chodzi. Noooo wiedziałem że sie złamie, bierze plecak, hurrrrrra jedziemy na przejażdżkę rowerem. Jak ja to lubię. Uwielbiam mijać auta, staram sie wtedy głośno krzyczeć żeby przekrzyczeć warkot silników. Mama się wtedy ze mnie śmieje, z tego że ja tak sie ciesze. Szkoda że tak krótko trwa ta nasza przejażdżka ja móglbym jeżdzić godzinami, Mama zwykle wytrzymuje tylko 6-7km, słabiutko...No i wracamy do domu. Mama mówi ze musi odpocząć, i idzie myć naczynia i robić obiad, on musi to uwielbiać bo robi to codziennie. A jaka sprytna ta moja mama, mysli że nie widze i czasem siada w międzyczasie koło komputera, wtedy ja szybko biegnę i się dopominam o uwagę. No skończyła i niesie obiad. Juz się boję co tam znów zrobiła. Lubie obiad ale musi być tylko to co uwazam że jest jadalne, a nie ma wielu takich rzeczy, dziś fryteczki dla mnie, bo mama je kalafior, ale ja nie chcę on taki biały jest, gesty, ble nawet nie spróbuję choć ona mnie prosiła. Wolę swoje fyteczki, zjadam też sosik z ziemniaczkami, czasem mama mysli ze jest cwana i za ziemniakiem chowa marchewke ale ja zawsze zauważę i głosno protestuję. No pycha dzis obiad.
Zjedzone, więc pójde chwilke do swoich autek, albo nie szybko pobiegne po mama bo usiądzie do tej swojej kawy, niecierpie jak ja pije bo robi to stanowczo za długo. I jeszcze wtedy włańcza komputer, rany tego moje serce nie wytrzyma. Wygrałem:) Idziemy na plac zabaw jupiii. Kocham tam zjezdzać tylko nie umiem na nią wchodzić, boję sie wysokości, i mama musi mnie wkładać na ślizg, głośno przy tym narzeka że jestem cięzki klops, już sie nie mogę doczekać aż wróci mój tatuś, on tak wysoko mnie wkłada i nigdy nie narzeka że sie przy tym męczy. Tęsknie za nim, mama mówi że tata wyjeżdza żeby zarobić pieniązki, ale ja tak bym chciał żeby był tu cały czas z nami. Tatuś ma auto i wozi mnie nim, daleko, ostatnio to często po lekarzach ale to nic ściepie dla dobra sprawy bo lubie jezdzic. Choć tym razem troche sie boję powrotu taty, bo mama mówi że jak wróci tatus to będzie mnie wozić do jakiegoś przedszkola, nie wiem co to ale brzmi grożnie.
No mamo tylko 30 razy mnie wsadziłas na ślizg, mówisz że musisz odpocząć a ja bym chciał stale zjeżdzać, wszedłbym sam ale tak się boje, Dobrze usiądz chwilkę, ja pobiegam sobie wkoło ogniska, lubię biegać w kółko tak fajnie wtedy mi sie w głowie kręci. Widzę że na piaskownicy bawią się dzieci ale chyba znów nie dołącze jakoś boje sie ich, lubie jak biegają, krzyczą, obserwuje wtedy je i nawet biegam razem z nimi, ale jak tak dziwnie się bawią razem to nie podejdę za straszne to. Ide do mamy chyba już odpoczęła, to znów może mnie POWRZUCAĆ NA ŚLIZG. Byliśmy tylko godzinę, nie chce juz iśc do domu, wiem wiem ta twoja kawa, dobra niech ci bedzie wracamy. Pójde poudaje troszke że sie bawię. A ty wypij byle szybko.
Chodzę co chwilkę i sprawdzam czy juz, mama bojazliwie zerka czy znów coś czasem nie chce, wiem że chciałaby odpocząć, że cięzko pracuje w domu, sprząta i opiekuje sie resztą mojego rodzeństwa, ale ja tak lubię jak się ze mną bawi. Do niedawna lubiłem być tylko sam, odkąd odkryłem że jest coś więcej poza moimi autkami, chcę spedzać czas tylko z moją mamą. Czasem widzę jak płaczę, ona myśli ze ja nie widzę, i wiem że to przez moją chorobę, ale nawet nie mogę jej pocieszyć, nie umiem mówić bo powiedziałbym jej jak bardzo ją kocham. Ona ciągle mi to szepce do ucha, może kiedyś uda mi się też to jej powiedzieć.
Wypiła noooo:)) To teraz pojęcze głośno i dobitnie. Hmm nie działa, dalej siedzi i udaje że mnie nie widzi. He he he zrobie oczka jak ze shreka to zawsze działa. Udało się, znów jedziemy rowerem na spacer!!!Najbardziej to uwielbiam piątki bo jedziemy taaaaaaaaaaaaak daleko, główną szosa gdzie mijamy dużo tirów, uwielbiam to, szkoda tylko że w miedzyczasie żeby odpocząć zajezdzamy do tej strasznej pani logopedy. Ostatnio słyszałem że ta pani ma do nas przyjezdzać do domu na terapie. Boże ja tego nie wytrzymam. Ona ciągle coś ode mnie chce, a tożeby słuchał jakiejś głupiej muzyki, mówi że relaksująca, albo wykonywał ćwiczenia wg jakiegoś Knilla. No i zwykle to ona sama wali sie po głowie bo ja nie zamierzam z nią pracować, ewentualnie mogę troszke ale z mamusią.
Echh jak szybko minął ten spacer, wezmę znów poskrzeczę to jeszcze pójdziemy na spacer, choć ja nie za bardzo to lubię. Bo jak oddalamy się od domku to się gubię i  nie wiem gdzie chcę iść więc zwykle wracam z płaczem. z powrotem zahaczymy o plac, to wiadomo bardzo lubię i znów mamusiu to góry hop siuppp.
Powoli zaczynam być zmęczony więc idziemy do domu. Tam mama znów czai sie z lekarstwem, zwiewam ale mama znów wygrywa, i po co mi to dajesz przecież to obrzydliwe:(W nagrodę dostaje kotlecika, no to już coś, juz zapomiałem. .. do jutra.
Jest i wanienka, boje sie kapać w dużej wannie ona jest taka ogromna, więc mama przynosi taka dla niemowląt. Potaplam się troszke, czasem mama mnie maluje farbkami nie za bardzo to lubię ale mama mówi ze to ćwiczenia na nadwrazliwość dotykową. Po kąpaniu kolacja, mama czasem nie wie już co mi dawać żebym zjadł ze smakiem. Troszkę zgłodniałem to zjem to co zobisz, przecież ty wiesz co ja lubię.
Leże już w łozku, zasypiam tu sobie, koło Mateusza mojego brata, dziwnym sposobem rano zawsze się budzę w swoim łozeczku, nie wiem może lunatykuję? A może umiem latać? Ale to chyba mama mnie w nocy przenosi bo kiedyś sie lekko przebudziłem i tak coś mi się kojarzy że widziałem mame. Poleże sobie i pooglądam bajeczki też już mnie nózki bolą, oczka same się zamykaja, dam juz mamie odpocząć...

4 komentarze:

  1. Miłoszku, fajnie to opowiedziałeś!!! Buziaczki dla Ciebie no i mamusi.

    OdpowiedzUsuń
  2. cześć Miłoszku!Tu Adaś!Ja też mam nadzieję,że kiedyś przestanę jęczeć,a zacznę mówić!I wiem,że pomogą nam w tym panie logopedki!Ja tez straaasznie nie lubię!Trzymajmy za siebie kciuki! takajaka(mama Adasia)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Adasiu:))To możepojeczyny sobie razem, jestem pewien że pewnego dnia powiemy naszym mamusiom jak je kochamy, trzymam też za ciebie kciuki, pozdrawiam:)

      Usuń