Aniołowie

czwartek, 20 września 2012

na kolanach,,do Jasnej Góry?

Dzisiejszy spacer upłynął dośc spokojnie poza momentami gdzie Miłosz razem z bratem stwierdzili że chodzenie na nogach nie jest zbyt ciekawe..Podstanowili więć wybrać sie na pielgrzymkę i kto wie gdzie zajdą...




Matka zaś nieustannie oczy wkoło głowy zeby dzieciom jakies auto w doopki nie wjechało.
Z nieoficjalnych zródeł dowiedziałam sie o wolnym mieszkanku w Kisielicach kilka metrów od przedszkola, czyżby to palec Boży? Mały by nie dojezdzal po 100km na dzień, odprowadzałabym go i zaprowadzała, musimy to bardzo przemysleć, Kuba nie chce ale mówi że zrobi to dla Miłosza, dzielny chłopak. To chyba byłoby najrozsądniejsze wyjscie z sytuacji. Musimy sie w tej chwili kierować dobrem Miłosza, zdrowe dzieciaczki sobie poradzą, nie my pierwsi musimy sie przeprowadzić i nie my ostatni.
Miłosz już całkiem dobrze sobie radzi na zjeżdzalni. 




I pomysleć że jeszcze niedawno myslałam że będe go tam wsadzac do 18tki:))
a teraz już sam wchodzi zupełnie samodzielnie i coraz pewniej, nawet nie chce żeby go asekurować.
W końcu nie zdycham po zabawie na placu zabaw.
Ogólnie nie jest żle ale nie jest tez dobrze, rozwój małego stoi w miejscu, mowa totalnie sie nie pojawia.
Na dzień dzisiejszy start w przedszkolu przwiduję na 10 pażdziernika to juz niedługo, musze sie uzbroić w cierpliwość, wtedy zapadną decyzje co dalej....





5 komentarzy:

  1. Trzymamy w takim razie dalej kciuki, żeby się w końcu coś udało.

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam kciuku Kasiu! Chłopcy super:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Niezły plac zabaw, też taki chcemy ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystko się jakoś ułoży ciociu :) Trzymam mocno kciuki za Was i za Miłoszka bo wiać że robi postępy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. dziekuje wam za wsparcie, znajdziemy jakies wyjście z sytuacji, najlepsze z mozliwych

    OdpowiedzUsuń